Posterunkowy Nadziany ma pecha. Po serii niefortunnych zdarzeń
postanawia dobrowolnie przenieść się na niewielką placówkę, gdzie nikt
go nie zna i może wszystko zacząć od nowa. Na miejscu spotyka kolegę ze
szkoły policyjnej, Dzianego, który po wlepieniu mandatu żonie komendanta
i pobiciu przez dwunastoletnią dziewczynkę dochodzi do wniosku, że
praca w policji nie jest dla niego i zostaje prywatnym detektywem.
Pomaga mu brat, Gianni, który właśnie wrócił do Polski i jest
specjalistą od trudnych przypadków, a jego klientela jest dość
specyficzna. Gianni pracuje bowiem dla bossów przestępczego półświatka.
Pierwszym klientem Dzianego zostaje jeden z nich, niejaki Padlina, który
dla odmiany zamiast płatnego zabójcy potrzebuje prywatnego detektywa,
bo najpierw musi się dowiedzieć, kogo ma zabić. Jednak nic nie toczy się tak, jak powinno. Dziany zostaje postrzelony przez
Nadzianego w stopę, oczywiście przypadkiem; Gianni, mimo postanowienia,
że będzie uczciwym człowiekiem, musi przyjąć kolejne zlecenie, a Padlina
wywołuje wojnę gangów, przekonany, że konkurencja zaatakowała jego
człowieka.
Opis książki
Autor: Olga
Rudnicka
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2014
Liczba stron: 304
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2014
Liczba stron: 304
Z twórczością Olgi Rudnickiej miałam już styczność na początku zeszłego roku, gdy to zachęcona pozytywnymi opiniami sięgnęłam po "Granat poproszę!". Postanowiłam powrócić do tej autorki, a widząc pozycję "Fartowny pech" w bibliotece nie mogłam sobie odmówić jej wypożyczenia. Pełna nadziei na dobrą lekturę zaczęłam ją czytać od razu po powrocie do domu. Choć nadal było zabawnie, niestety nie dostałam aż tak dobrej treści jak wcześniej...
Dziany, Nadziany i Gianni to dość nietypowy zestaw. Zabawne sploty wydarzeń doprowadziły ich do momentu w którym znów się spotykają. Na jaw wychodzą pewne absurdalne sekrety, a to jak do tego doszło niektórym nie mieści się w głowie. Fabuła tej książki jest wciągająca, bardzo łatwo zatopić się w lekturze już od pierwszych stron i mieć przy tym niezły ubaw. Pomimo tych pozytywów mam pewne 'ale'. Czytało się szybko, lecz tak samo szybko treść wyleci mi z głowy i nie jestem pewna czy do końca roku będę pamiętać szczegóły z tej powieści. Niektóre zwroty akcji są nieprzewidywalne, części natomiast bardzo łatwo się domyślić. Podczas lektury odniosłam wrażenie, że jest to lekka powieść lepsza podczas wakacyjnego smażenia się na plaży, aniżeli na jesienny wieczór pod kocykiem. Może gdybym czytała ją właśnie w innych warunkach treść bardziej by mi przypadła do gustu.
Bohaterowie - mam niestety pewien niedosyt. Momentami, a przynajmniej na samym początku, część bohaterów była dla mnie prawie nie do rozróżnienia. Nie mieli od razu swojego wyróżniającego ich charakteru, dzięki któremu byłabym wstanie wiedzieć o kim ja właściwie czytam. Dopiero później, gdy akcja bardziej się rozkręca, byłam w stanie zidentyfikować kto tak naprawdę kim jest.
Styl autorki bardzo lekki w odbiorze, dzięki czemu bardzo płynnie i przyjemnie można się prześlizgnąć przez treść. W zabawny sposób przedstawiła ona relaksującą treść, przez co lektura tej powieści nie zajmie czytelnikowi zbyt dużo czasu. Wydanie papierowe niestety ma jedną wadę - klejone strony. Zastanawiam się czy kiedykolwiek mi minie niechęć do tego rozwiązania, choć książki zawsze będę kochać :).
"Fartowny pech" to powieść, która była dla mnie po prostu umilaczem czasu. Nie żałuję, że przeczytałam, lecz nie zamierzam do niej powracać. Może przeczytałam ją po prostu w złym czasie, choć potrafię zrozumieć, że ta pozycja będzie miała swoich zwolenników. Jestem ciekawa jakie są Wasze wrażenia po lekturze tej książki, a jeśli jeszcze jej nie czytaliście to czy macie ją w planach.
Dziany, Nadziany i Gianni to dość nietypowy zestaw. Zabawne sploty wydarzeń doprowadziły ich do momentu w którym znów się spotykają. Na jaw wychodzą pewne absurdalne sekrety, a to jak do tego doszło niektórym nie mieści się w głowie. Fabuła tej książki jest wciągająca, bardzo łatwo zatopić się w lekturze już od pierwszych stron i mieć przy tym niezły ubaw. Pomimo tych pozytywów mam pewne 'ale'. Czytało się szybko, lecz tak samo szybko treść wyleci mi z głowy i nie jestem pewna czy do końca roku będę pamiętać szczegóły z tej powieści. Niektóre zwroty akcji są nieprzewidywalne, części natomiast bardzo łatwo się domyślić. Podczas lektury odniosłam wrażenie, że jest to lekka powieść lepsza podczas wakacyjnego smażenia się na plaży, aniżeli na jesienny wieczór pod kocykiem. Może gdybym czytała ją właśnie w innych warunkach treść bardziej by mi przypadła do gustu.
Bohaterowie - mam niestety pewien niedosyt. Momentami, a przynajmniej na samym początku, część bohaterów była dla mnie prawie nie do rozróżnienia. Nie mieli od razu swojego wyróżniającego ich charakteru, dzięki któremu byłabym wstanie wiedzieć o kim ja właściwie czytam. Dopiero później, gdy akcja bardziej się rozkręca, byłam w stanie zidentyfikować kto tak naprawdę kim jest.
Styl autorki bardzo lekki w odbiorze, dzięki czemu bardzo płynnie i przyjemnie można się prześlizgnąć przez treść. W zabawny sposób przedstawiła ona relaksującą treść, przez co lektura tej powieści nie zajmie czytelnikowi zbyt dużo czasu. Wydanie papierowe niestety ma jedną wadę - klejone strony. Zastanawiam się czy kiedykolwiek mi minie niechęć do tego rozwiązania, choć książki zawsze będę kochać :).
"Fartowny pech" to powieść, która była dla mnie po prostu umilaczem czasu. Nie żałuję, że przeczytałam, lecz nie zamierzam do niej powracać. Może przeczytałam ją po prostu w złym czasie, choć potrafię zrozumieć, że ta pozycja będzie miała swoich zwolenników. Jestem ciekawa jakie są Wasze wrażenia po lekturze tej książki, a jeśli jeszcze jej nie czytaliście to czy macie ją w planach.
Moja ocena: 6/10.
Powieść nie jest w moich klimatach więc małe szanse, że przeczytam :(
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto dać autorce szansę, choć moim zdaniem "Fartowny pech" nie jest jej najlepszą pozycją. Wspomniany "Granat poproszę!", przynajmniej dla mnie, lepszy.
UsuńDo tej pory przeczytałam tylko "Były sobie świnki trzy" Rudnickiej i przyznam szczerze, że zawiodłam się tą historią. Niemniej na pewno sięgnę jeszcze po jakąś powieść autorki, ale raczej nie po "Fartowny pech".
OdpowiedzUsuń"Były sobie świnki trzy" nie czytałam, więc nie mam porównania, jednak lepszą niż "Fartowny pech" jest moim zdaniem "Granat poproszę!" :).
Usuń