Christine codziennie budzi się, nie pamiętając, kim jest, i nie
potrafiąc przypomnieć sobie żadnych faktów z przeszłości. Będąca efektem
wypadku sprzed lat amnezja sprawia, że jest uzależniona od otaczającego
ją troską męża. W celu uporządkowania rzeczywistości prowadzi
pamiętnik, w którym opisuje otaczający ją świat. Gdy jej zapiski
zaczynają coraz bardziej odbiegać od tego, co słyszy od współmałżonka,
postanawia za wszelką cenę odkryć prawdę o swojej przeszłości.
Do obejrzenia tego filmu zachęciła mnie obsada aktorska. W końcu Colin Firth oraz Nicole Kidman to dobrzy aktorzy, a w połączeniu z gatunkiem filmu, który lubię, miałam nadzieję na interesującą produkcję. Pomimo, że całkiem dobrze się oglądało poczułam lekkie rozczarowanie...
Opis filmu jest obiecujący, natomiast wykonanie, które początkowo mnie zaintrygowało zostało w końcówce zepsute. Napięcie było budowane od pierwszych minut filmu, oglądałam z zapartym tchem, wywołał on we mnie wiele różnych emocji aby na samym końcu stworzyć zbyt słodko-ckliwe zakończenie. Według mnie popsuło ono cały efekt filmu, zabiło dobre wrażenie po całym filmie.
Gra aktorska - cóż mogę napisać. Po głównych aktorach spodziewałam się na prawdę wiele. Co prawda źle nie wypadli ale też nie spełnili moich, może wygórowanych, oczekiwań. Na plus angielski akcent Firtha - uwielbiam słuchać jak on mówi, nie ważne co ;).
Ogólnie podsumowując film można obejrzeć ale nie spodziewajcie się żadnych rewelacji. Ckliwe zakończenie według mnie popsuło dobrze zapowiadającą się produkcję.
Opis filmu jest obiecujący, natomiast wykonanie, które początkowo mnie zaintrygowało zostało w końcówce zepsute. Napięcie było budowane od pierwszych minut filmu, oglądałam z zapartym tchem, wywołał on we mnie wiele różnych emocji aby na samym końcu stworzyć zbyt słodko-ckliwe zakończenie. Według mnie popsuło ono cały efekt filmu, zabiło dobre wrażenie po całym filmie.
Gra aktorska - cóż mogę napisać. Po głównych aktorach spodziewałam się na prawdę wiele. Co prawda źle nie wypadli ale też nie spełnili moich, może wygórowanych, oczekiwań. Na plus angielski akcent Firtha - uwielbiam słuchać jak on mówi, nie ważne co ;).
Ogólnie podsumowując film można obejrzeć ale nie spodziewajcie się żadnych rewelacji. Ckliwe zakończenie według mnie popsuło dobrze zapowiadającą się produkcję.
Moja ocena: 6/10.
Mam w planach ten tytuł... jednak przede wszystkim w wersji książkowej. Choć może i na film się skuszę? Mimo wszystko - ten tytuł mnie intryguje.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że jest również książka, bo bym sięgnęła najpierw po nią ;).
Usuń