Frannie została potrącona przez samochód i chwilowo jest
przykuta do łóżka. Po powrocie ze szpitala odkrywa, że jest zdana
wyłącznie na siebie. Nie może liczyć ani na swoją starszą siostrę, ani na najlepszą przyjaciółkę. Zdesperowana
postanawia przekonać byłego chłopaka, aby się nią
zajął. Devon nie jest zachwycony tym pomysłem, ale w końcu zgadza się
jej pomóc. Frannie nie będzie jednak łatwo. Czeka ją konfrontacja z Jodi, nową dziewczyną Devona.
"Zadbaj o siebie" obejrzałam bo miałam ochotę na mało zobowiązujący film, przy którym podczas weekendu się odprężę. O ile ta produkcja nie wymaga zbytniego myślenia podczas seansu od widza to już na pewno nie powstał on w celach 'relaksacyjnych'.
Fabuła filmu bardzo kiepska, nie dzieję się nic konkretnego. Dziwię się, że komuś udało się stworzyć choć krótki opis aby przybliżyć widzowi to czego mogą się spodziewać. Osobiście robiłam do tego filmu dwa podejścia bo za pierwszym usnęłam po około trzydziestu minutach. Dla mnie nie ma tutaj żadnej treści, która mogłaby pozostać na dłużej w pamięci, choć w swoim gatunku (komedio-romans) film i tak jest całkiem niezły na tle innych, które dotychczas obejrzałam.
Gra aktorska - ciężko mi ocenić odtwórczynie głównej żeńskiej roli, gdyż przez większość czasu trwania filmu leżała ona w łóżku. Mało było momentów w których mogłaby się bardziej wykazać. Natomiast męskie postacie również nie zrobiły na mnie większego wrażenia, dzięki czemu miałabym ochotę choć trochę powspominać tę produkcję.
Jest to kolejny film, który powinien utwierdzić mnie w przekonaniu, że połączenie komedii i romansu rzadko kiedy wychodzi na tyle dobrze abym pozytywnie oceniła takiego stworka. Niby powinny być elementy komedii a nie uśmiechnęłam się podczas oglądania ani razu. Nie polecam.
Fabuła filmu bardzo kiepska, nie dzieję się nic konkretnego. Dziwię się, że komuś udało się stworzyć choć krótki opis aby przybliżyć widzowi to czego mogą się spodziewać. Osobiście robiłam do tego filmu dwa podejścia bo za pierwszym usnęłam po około trzydziestu minutach. Dla mnie nie ma tutaj żadnej treści, która mogłaby pozostać na dłużej w pamięci, choć w swoim gatunku (komedio-romans) film i tak jest całkiem niezły na tle innych, które dotychczas obejrzałam.
Gra aktorska - ciężko mi ocenić odtwórczynie głównej żeńskiej roli, gdyż przez większość czasu trwania filmu leżała ona w łóżku. Mało było momentów w których mogłaby się bardziej wykazać. Natomiast męskie postacie również nie zrobiły na mnie większego wrażenia, dzięki czemu miałabym ochotę choć trochę powspominać tę produkcję.
Jest to kolejny film, który powinien utwierdzić mnie w przekonaniu, że połączenie komedii i romansu rzadko kiedy wychodzi na tyle dobrze abym pozytywnie oceniła takiego stworka. Niby powinny być elementy komedii a nie uśmiechnęłam się podczas oglądania ani razu. Nie polecam.
Moja ocena: 2/10.
Uuuuu.... nie wiedziałam, że ten film jest taki zły!
OdpowiedzUsuńMoże komuś się spodoba ten film ale dla mnie to była tragedia.
Usuń