"Między życiem a śmiercią" to opowieść o miłości i zjawiskach nadprzyrodzonych. Jej główną bohaterką jest nastoletnia Tessa (Joey King),
która przez całe dzieciństwo była odsyłana z jednej rodziny zastępczej
do drugiej i przestała wierzyć, że zasługuje na miłość. Wszystko się
zmienia, gdy przypadkiem spotyka Skylara (Kyle Allen),
ucznia ostatniej klasy liceum z sąsiedniego miasta i prawdziwego
romantyka. Gdy serce Tessy zaczyna w końcu bić szybciej, chłopak ginie w
wypadku samochodowym. Szukając odpowiedzi po tej tragedii, dziewczyna
zaczyna podejrzewać, że Skylar próbuje się z nią skomunikować z
zaświatów. Z pomocą przyjaciółki Tessa, która w końcu uwierzyła, że
miłość nigdy nie umiera, próbuje raz jeszcze skontaktować się ze
Skylarem, aby napisać epickie zakończenie ich miłosnej historii.
Film pt. "Między życiem a śmiercią" robi furorę wśród pewnej grupy moich znajomych, więc postanowiłam sprawdzić czy również ja będę w stanie go docenić. Niestety, pomimo wielu zachwytów z którymi miałam styczność nad tą produkcją, nieco się rozczarowałam tym co tu dostałam. Nie do końca są tu klimaty za jakimi przepadam czy poszukuję w literaturze bądź filmach...
Tessa nie miała łatwego dzieciństwa, gdyż była odsyłana z jednej rodziny do drugiej i nadal poszukuje swojego miejsca na ziemi. Gdy przypadkowo spotyka na swojej drodze Skylara jej serce zaczyna mocniej bić, a relacja między tym dwojgiem bardzo intensywnie się rozwija. Podczas niefortunnego wypadku samochodowego chłopak ginie, a Tessa nie mogąc się z tym pogodzić poszukuje drogi by móc z nim ponownie się skontaktować. Choć sama historia ma swój pewien potencjał, tak faktyczna realizacja tego pomysłu nie do końca mi się spodobała. Nie jestem wielką fanką zjawisk nadprzyrodzonych i tym podobnych, a tego była tu niestety spora dawka. Gdyby fabuła poszła w nieco inną stronę, bez wykorzystania tych nadnaturalnych zjawisk, a bardziej skupiła się na emocjach targających bohaterami, może moje odczucia po seansie byłyby nieco bardziej pozytywne.
Gra aktorska jest według mnie na nieco przeciętnym poziomie. Co prawda nie mogę napisać zbyt wielu złych słów na temat występujących tu aktorów, to jednak nie zrobili na mnie aż tak ogromnego wrażenia, bym miała ochotę oglądać inne produkcje z ich udziałem wyłącznie z ich powodu. Joey King, którą kojarzę również z filmu "The Kissing Booth" (oraz kolejnych części) ma w swojej mimice coś strasznie irytującego co nie pozwalało mi się w pełni skupić i czerpać przyjemności z seansu.
"Między życiem a śmiercią" to film, który niestety nie zrobił na mnie aż tak pozytywnego wrażenia jak się spodziewałam. Miałam nadzieję, że również ja będę w stanie miło spędzić swój czas w trakcie seansu. Pomimo wielu zachwyconych widzów i pochlebnych opinii ja nie jestem w stanie napisać o tej produkcji zbyt dużo ciepłych słów. Jestem po prostu rozczarowana tym co tu dostałam.
Moja ocena: 4/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz