Nastoletnia Casey Jacobs jest zmuszona do wykonywania poleceń hakera, który szantażuje ją kompromitującymi zdjęciami.
Film "Cyberbully" poleciła mi znajoma. Sama nie wiedziałam czy produkcja będzie rzeczywiście dobra czy po prostu przez swoją wrodzoną złośliwość ta osoba opowiadała o niej w samych superlatywach. Nieufnie ale jednak postanowiłam zobaczyć. W końcu godzina to nie jest aż tak długi czas, a najwyżej bym trochę ponarzekała. Muszę jednak zwrócić honor koleżance bo film jest na prawdę godny uwagi.
Przedstawiona w filmie została sytuacja jak łatwo można zostać ofiarą hackera, jak nasze złośliwe komentarze mogą wpływać na innych użytkowników internetu. Czy rzeczywiście konieczna jest tak duża ilość hejtu, który znajdziemy praktycznie na każdej stronie na jaką trafimy w sieci? Bardzo dobrze została ukazana psychologiczna strona oddziaływania takich zachowań na potencjalnego użytkownika. Nigdy nie wiemy jaka historia kryje się za danym człowiekiem, który umieszcza różne materiały w sieci. Nie każda piosenka, obrazek czy choćby recenzja musi nam się spodobać ale czy nie można skomentować tego w kulturalny sposób, wyrażając konstruktywną krytykę nie obrażając przy tym autora tekstu? Ten film powinno puszczać się w szkołach aby ukazać uczniom jak ich trollowanie może źle się skończyć w czyimś życiu realnym. W sumie można by też zastosować ten trik wobec "mniej ogarniętych pseudodorosłych" (a niestety poznałam takich kilku...).
Gra aktorska - fanów "Gry o Tron" może przyciągnąć odtwórczyni głównej roli, czyli Maisie Williams. Muszę przyznać, że świetnie spisała ona się w tym filmie. I jeszcze ten jej angielski akcent w którym wręcz się zakochałam.
"Cyberbully" to film z gatunku do obejrzenia przez każdego i zastanowienia się nad swoim zachowaniem w szczególności w internecie, choć można przenieść to również na życie realne, poza siecią. Przyda się każdemu, a jeśli nawet to nie pomoże to nie ma już ratunku ;).
Moja ocena: 9/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz