Wojciech Mann po raz pierwszy opowiada o swej młodości, przygodach z
muzyką i muzykami oraz o tym, dlaczego nie został saksofonistą.
Jakimi metodami Wojciech Mann odmładzał zajechane winyle?
W jaki sposób grupie nastoletnich zapaleńców udało się ściągnąć do szarego PRL-u samych Rolling Stonesów?
Gdzie w Warszawie można było dostać coke?
I jakie to uczucie zaśpiewać przed wielotysięczną widownią ze Stevie Wonderem? Zwłaszcza jeśli największym sukcesem wokalnym w karierze Wojciecha Manna było wcześniej wykonanie pieśni "Zielony mosteczek" na lekcji śpiewu.
W jaki sposób grupie nastoletnich zapaleńców udało się ściągnąć do szarego PRL-u samych Rolling Stonesów?
Gdzie w Warszawie można było dostać coke?
I jakie to uczucie zaśpiewać przed wielotysięczną widownią ze Stevie Wonderem? Zwłaszcza jeśli największym sukcesem wokalnym w karierze Wojciecha Manna było wcześniej wykonanie pieśni "Zielony mosteczek" na lekcji śpiewu.
Z tej pełnej ciepłego humoru i nostalgii książki poznamy barwne
opowieści o tym, co działo się za sceną wielkich festiwali i słynnych
koncertów, dowiemy się, jak przebiegały wizyty w Polsce gwiazd rocka i
gigantów światowego jazzu oraz jak wyglądały początki radiowej Trójki.
Wojciech Mann przenosi nas w niezwykłe, pionierskie dla rock and rolla
czasy - kiedy słuchało się Radia Luxembourg, grupa The Animals bawiła
się na warszawskich prywatkach, a sprzęt podczas koncertów podłączano do
prądu za pomocą zapałek.
Opis książki
Autor: Wojciech
Mann
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: biografia/autobiografia/pamiętnik
Rok pierwszego wydania: 2010
Liczba stron: 206
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: biografia/autobiografia/pamiętnik
Rok pierwszego wydania: 2010
Liczba stron: 206
Autora tej książki, Wojciecha Manna, kojarzę głównie z programu "Szansa na sukces". Był on tam prezenterem i już wtedy zdobył moje serce. Jako jedna z nielicznych osób występująca w telewizji nie 'zdziwaczał' i nie stał się celebrytą w złym tego słowa znaczeniu. Co prawda dość długo ta książka stała u mnie na półce ale musiałam chyba dojrzeć aby zacząć ją wreszcie czytać. Nie żałuję ani minuty z nią spędzonej.
Wojciech Mann przedstawia w tej pozycji z humorem oraz ogromnym dystansem do siebie swoje dokonania w świecie muzyki i nie tylko. Znaczna wiedza i pasja do muzyki wręcz emanuje z tej książki. Nie sposób się nudzić podczas lektury. Wiele zdjęć jak i sama treść wzbudzają w czytelniku wiele pozytywnych emocji. Zazdroszczę panu Wojciechowi umiejętności posługiwania się lekkim językiem oraz zdolności zarażania swoją pasją innych. Po tej książce aż sama miałam ochotę przejść się do sklepu muzycznego i poczuć ten klimat.
Wydanie bardzo dobrze zrobione. Jedynym elementem, który może zrazić niektórych do tej pozycji to jej format, trochę inny niż standardowa książka, lecz dla mnie nie jest to problemem. Bardzo dobrze dobrana czcionka, wiele zdjęć dopełniających książkę oraz szyte strony sprawiają, że jestem zachwycona również 'formą' a nie tylko treścią :).
"RockMann, czyli jak nie zostałem saksofonistą" to pozycja obowiązkowa dla fanów muzyki oraz pana Manna. Ja się w niej zakochałam i zamierzam do niej jeszcze w przyszłości powrócić, jak i sięgnąć po inne pozycje tego pana.
Moja ocena: 10/10.
Uwielbiam Manna, ale owa lektura tak mnie nudziła, że rzuciłam ją po jakimś czasie, bo nie dobrnęłabym do końca.
OdpowiedzUsuńTo mnie zaskoczyłaś. Mi się ta pozycja bardzo spodobała :).
Usuń