poniedziałek, 17 lipca 2017

"Bez winy" Mia Sheridan



 
Kira nie ma grosza przy duszy, za to mnóstwo kłopotów. W przeszłości odebrano jej to, co najważniejsze. Teraz musi postawić wszystko na jedną kartę, aby odmienić swój los. Grayson walczy o przerwanie pasma życiowych niepowodzeń, ale przytłaczający ciężar wyrzutów sumienia kruszy resztki jego nadziei na lepsze jutro. Kira składa mu propozycję, która może go ocalić. Wystarczy tylko, że złoży przysięgę, nawet jeśli nie zamierza jej dotrzymać…
Obiecali sobie wieczność, nie wiedząc, że jedna chwila może odmienić całe życie. Czy miłość da im kolejną szansę, choć żadne z nich nie jest bez winy?

Opis książki




 


Autor: Mia Sheridan
Tytuł oryginalny: Grayson's Vow
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Biernacka Matylda
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: romans
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2015
Rok pierwszego wydania polskiego: 2016
Liczba stron: 384



     W zeszłym roku, również w okresie letnim, przeczytałam książkę "Bez słów" Mii Sheridan. Mam związane z nią dość miłe wspomnienia, a jako, że potrzebowałam niezobowiązującej lektury, sięgnęłam po kolejną pozycję tejże autorki, czyli "Bez winy". Wiele osób zachwalało tę powieść i miałam nadzieję, że również i ja się nie zawiodę. Tylko czy oby na pewno to było dobre założenie?
     Kira składa dość nietypową propozycję nowo poznanemu mężczyźnie. Aby dobrać się do pieniędzy po babci główna bohaterka musi wziąć ślub, a pewnym zrządzeniem losu na jej drodze staje nieziemski Grayson. I tak zaczyna się przygoda tej dwójki. Niestety już od pierwszych stron można przewidzieć jak zakończy się ta historia. Przeczytałam ją do końca jedynie z tego powodu, że miałam nadzieję, że jednak czymś mnie autorka zaskoczy. Jednak im dalej brnęłam w tę historię tym bardziej czułam w tej pozycji schemat komedii romantycznych, połączony z motywem "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Całe szczęście nie było żadnej przygryzanej wargi ani fikającej wewnętrznej bogini, jednak bohaterowie, którzy mają swoje mroczne tajemnice, wiele razy dochodzi między nimi do zbliżenia i ciągle się ze sobą rozstają i znów schodzą? Ba nawet zdrobnienie męskiego imienia brzmiało "Gray". Czy to nie brzmi jakoś tak... znajomo? Lektura jest lekka i szybko można ją przeczytać. Jako wakacyjna powieść, która uprzyjemni nam czas podczas upałów jest ok, jednak jeśli spodziewamy się czegoś więcej to możemy się ogromnie rozczarować.
     Bohaterowie niestety mnie niczym nowym nie zaskoczyli. Moim zdaniem zostali przedstawieni dość schematycznie jak to bywa w przypadku romansów. Piękny i czarujący on, mogący mieć w swoim łóżku każdą, a ona szara myszka, nie mająca zbyt wielkiego doświadczenia. Postacie nie wywołały we mnie żadnych emocji, wątpię abym zapamiętała na dłużej nawet ich imiona. Czasami chyba już wole irytujących bohaterów, o których mogę jednak powiedzieć coś więcej, aniżeli takie kluchy, które po prostu są.
     Styl autorki bardzo podobny z tym, który możemy dostać już w innej jej książce o której wspomniałam we wstępie. Dzięki lekkiemu językowi jakim została napisana ta powieść można w dość szybki sposób przebrnąć przez treść. Jedynie co mnie denerwowało podczas lektury to forma jednego czasownika, która ciągle się pojawiała - "otwarła" zamiast "otworzyła". Bardzo możliwe, że oba wyrażenia są poprawne, jednak to pierwsze mnie jakoś osobiście mocno irytuje. Jednak chyba jest to kwestia tłumacza a nie samej autorki.
     Wydanie jakie mam u siebie to wydanie elektroniczne. Muszę przyznać, że ludzie odpowiedzialni za tę formę spisali się bardzo dobrze i nie było z plikiem żadnych problemów na moim sprzęcie. Jedyne na co muszę popsioczyć to okładka, a właściwie facet znajdujący się na niej. Ta twarz tak bardzo mi nie pasuje do głównego bohatera, że gdybym miała tę książkę w formie papierowej to chyba bym czepiała się o to jeszcze bardziej ;).
     Po lekturze tej powieści czuję się w pewien sposób oszukana. Pierwszą książkę tej autorki wspominam dość dobrze, natomiast ta, "Bez winy", nie dorasta tamtej do pięt. Jeszcze spotkałam się z tyloma pozytywnymi opiniami, że spodziewałam się naprawdę rewelacyjnej historii. Niby aż tak tragicznie nie było, choć miałam ochotę na coś lepszego.
     Moja ocena: 4/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails