Supertrio Meryl Streep (trzykrotna laureatka Oscara), Jonathan Demme (Oscar za "Milczenie owiec", "Filadelfia", "Rachel wychodzi za mąż") i Diablo Cody (Oscar za scenariusz do filmu "Juno") przedstawia historię starzejącej się gwiazdy rocka (Meryl Streep ),
która w młodości porzuciła rodzinę na rzecz show biznesu. Teraz wraca
na łono rodziny, a właściwie próbuje pozbierać jej szczątki. Nie jest
przy tym pokorna i cierpliwa, tak jak współczująca nie jest jej
rozwiedziona córka (Mamie Gummer).
Film obejrzałam ze względu na obsadę aktorską, a w szczególności Meryl Streep. Lubię ją jako aktorkę, choć niestety nie wszystkie produkcje z jej udziałem przypadają mi do gustu. Tak było również i w tym przypadku.
Ricki wraca na łono rodziny, którą porzuciła na rzecz pracy w show-biznesie. O ile pierwsza część filmu przypadła mi do gustu, gdyż było więcej elementów dramatu, tak później moja radość z tej produkcji spadała w dół. Moim zdaniem niepotrzebnie zrobili z tego coś na kształt musicalu. Jeszcze ta scena przy napisach końcowych - jak dla mnie zupełnie niepotrzebna. Nie podobają mi się takie chwyty, nie mam pojęcia po co właściwie reżyser ją umieścił. Miałam nadzieję na wysokiej klasy dramat a dostałam raczej historię romansu z niewielką ilością scen, które rzeczywiście mogłyby wybić ten film na tle innych.
Gra aktorska - tak jak już wspomniałam, że lubię Meryl Streep, tak tutaj moim zdaniem nie pokazała się ze swojej najlepszej strony. Były naciągane momenty, bardzo niejednolicie została przedstawiona postać Ricki. Jetem zawiedziona, choć nie mogę napisać, że jej gra była całkowicie zła. Jedyną postacią w tym filmie do której nie mogę się w ogóle przyczepić był Pete Brummel, w którego wcielił się Kevin Kline. Szkoda, że jest to tylko jedna postać w całej produkcji.
Po wcześniejszym obejrzeniu "Pięknej i Bestii" film "Nigdy nie jest za późno" nie zrobił na mnie odpowiednio mocnego wrażenia. Poprzeczka została postawiona naprawdę wysoko i tutaj niestety nastąpiło moje pierwsze rozczarowanie. Nie jest źle ale mogło być dużo lepiej. Wiem, że notka jest krótka, ale sama nie wiem co mogę jeszcze dodać, aby w pełni zobrazować to co czuję po seansie tego filmu.
Ricki wraca na łono rodziny, którą porzuciła na rzecz pracy w show-biznesie. O ile pierwsza część filmu przypadła mi do gustu, gdyż było więcej elementów dramatu, tak później moja radość z tej produkcji spadała w dół. Moim zdaniem niepotrzebnie zrobili z tego coś na kształt musicalu. Jeszcze ta scena przy napisach końcowych - jak dla mnie zupełnie niepotrzebna. Nie podobają mi się takie chwyty, nie mam pojęcia po co właściwie reżyser ją umieścił. Miałam nadzieję na wysokiej klasy dramat a dostałam raczej historię romansu z niewielką ilością scen, które rzeczywiście mogłyby wybić ten film na tle innych.
Gra aktorska - tak jak już wspomniałam, że lubię Meryl Streep, tak tutaj moim zdaniem nie pokazała się ze swojej najlepszej strony. Były naciągane momenty, bardzo niejednolicie została przedstawiona postać Ricki. Jetem zawiedziona, choć nie mogę napisać, że jej gra była całkowicie zła. Jedyną postacią w tym filmie do której nie mogę się w ogóle przyczepić był Pete Brummel, w którego wcielił się Kevin Kline. Szkoda, że jest to tylko jedna postać w całej produkcji.
Po wcześniejszym obejrzeniu "Pięknej i Bestii" film "Nigdy nie jest za późno" nie zrobił na mnie odpowiednio mocnego wrażenia. Poprzeczka została postawiona naprawdę wysoko i tutaj niestety nastąpiło moje pierwsze rozczarowanie. Nie jest źle ale mogło być dużo lepiej. Wiem, że notka jest krótka, ale sama nie wiem co mogę jeszcze dodać, aby w pełni zobrazować to co czuję po seansie tego filmu.
Moja ocena: 4/10.
Szkoda, że film to trochę niewypał :( Nie oglądałam go
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem zbyt wiele nie stracisz jeśli go nie obejrzysz ;).
UsuńJakoś od początku nie byłam przekonana do tego filmu. Kocham Meryl, ale już w zwiastunach widziałam że coś mi w niej nie gra. Pewnie kiedyś "Nigdy nie jest za późno" obejrzę, ale nie w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńJa nie oglądałam zwiastunów tego filmu i może to był błąd ;). Wtedy może bym z niego zrezygnowała?
Usuń