wtorek, 9 sierpnia 2016

'Miesiąc miodowy' (Honeymoon, 2014) - film


Bea (Rose Leslie) i Paul (Harry Treadaway) to nowożeńcy, którzy postanawiają spędzić miesiąc miodowy w starym domku nad jeziorem. Na miejscu udają się do małej restauracji, gdzie wrogo nastawiony do nich właściciel Will (Ben Huber) nakazuje im opuścić lokal. Gdy okazuje się jednak, że jest on przyjacielem Bei z dzieciństwa, pozwala im zostać, podczas gdy jego żona Annie (Hanna Brown) informuje ich, że muszą jak najszybciej wyjechać. Ich pobyt przebiega spokojnie do momentu, gdy pierwszej nocy Bea znika. Paul znajdują ją nagą i zdezorientowaną w środku lasu. Kobieta nie potrafi wytłumaczyć, jak i dlaczego się tam znalazła. Z czasem zachowanie żony coraz bardziej zaczyna niepokoić Paula, który nie poznaje partnerki. Pewnej nocy mężczyzna dostrzega bardzo jasne światło wpadające przez okno...






     Dawno nie oglądałam żadnego horroru. Myślałam, że obejrzenie jednego będzie dobrym pomysłem, w szczególności, że miałam ochotę na pewien dreszczyk emocji i trochę strachu. Mój wybór padł na film o uroczym tytule "Miesiąc miodowy".
     Fabuła filmu jest bardzo płaska, jednowymiarowa. Opis przedstawiony na wyżej wspomnianym portalu zdradza bardzo wiele z historii, którą zobaczymy. Jednak i tak podziwiam osobę, która stworzyła ten opis, bo akcja akcja rozwija się tak ślamazarnie, jakby jej w ogóle nie było. Trzeba mieć talent aby w ogóle być w stanie stworzyć taki opis. Niestety w tym filmie nie dzieję się nic ciekawego. Częściej ziewałam podczas seansu aniżeli odczuwałam jakiekolwiek emocje. Jest to ponoć horror a w ogóle nie wzbudził we mnie grozy, ani razu nie czułam strachu. W nocy nie obudziłam się z krzykiem po koszmarze sennym. W żaden sposób ten film nie zrobił na mnie wrażenia. Jedyne co możemy dostać, choć po tytule można się spodziewać, to trochę scen seksu nowożeńców w trakcie ich 'miesiąca miodowego'.
     Gra aktorska niestety również nie była na zbyt wysokim poziomie. Aktorzy byli raczej drętwi, mało wczuwali się swoje role. Miałam wrażenie, że momentami naturalniejsze są postacie w programach typu "Trudne sprawy" niż w tym filmie. Efekty specjalne wypadły raczej niezbyt obiecująco, mało przekonująco. Pod koniec spodziewałam się, że wyskoczy człowiek ubrany na zielono udający kosmitę.
     Nie jestem znawcą horrorów, nie oglądam ich zbyt wiele. Sądziłam, że trudno będzie znaleźć taki, który nie wzbudzi we mnie choć lekkiego uczucia strachu i przerażenia. "Miesiąc miodowy" nie wiem jakim cudem został zaklasyfikowany do tego gatunku. Dla niego powinni utworzyć nową kategorię: "usypiacz". Choć nie mogę napisać wiele dobrego o tym filmie - niestety widziałam gorsze i to dlatego nie daję najniższej oceny.
     Moja ocena: 2/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails