piątek, 10 kwietnia 2015

'Pięćdziesiąt twarzy Greya' (Fifty Shades of Grey, 2015) - film










Studentka literatury poznaje przystojnego miliardera, z którym zaczyna ją łączyć nietypowa więź.











     Zarówno o książce jak i filmie "Pięćdziesiąt twarzy Greya" było głośno. Ciągle pojawiające się zarówno krytyczne, jak i te pozytywne, recenzje dawały coraz większy rozgłos tej historii. Pomimo, że z książki [KLIK] zapamiętałam niewiele szczegółów postanowiłam i tak obejrzeć film, żeby na własnej skórze przekonać się jak wypadł. 
     Żadnej analizy psychologicznej bohaterów ani rozkładania fabuły na części pierwsze tutaj nie znajdziecie. Chciałam po prostu zapoznać się z tym filmowym 'stworkiem' jak każdy przeciętny zjadacz chleba, który czasem ma ochotę na produkcję filmową o której jest głośno. Ba! nawet jako ten co według niektórych, którzy muszą się wyżyć anonimowo w internecie w niekulturalny sposób na innych obrażając i oceniając ich zamiast tego filmu, człowieczek "poniżej" przeciętnej. Jednak każdy powinien mieć swój rozum i wbrew wszystkiemu sam ocenić czy mu się podoba czy nie. Ot, taka mała dygresja co do hejterów :). 
     Jak można się było spodziewać po książce, tak i tu mamy styczność z mało ogarniętą Aną oraz bardzo bogatym i jakże 'przystojnym' Christianem. Przygryzanie wargi przez główną bohaterkę oraz przekręcanie przez nią oczami to rzeczy święte i nie mogły zostać pominięte. Jednak wewnętrzna bogini, momentami roztańczona a innymi sfrustrowana, oraz święty Barnaba "nie zostali uwzględnieni" w filmie. Może to i na plus? Sama fabuła niezbyt ciekawa ale coś w tym filmie jest, że obejrzało się go do końca i nie są to akurat sceny erotyczne. 
     Gra aktorska - po tylu negatywnych recenzjach i wspominanie o drętwocie głównych bohaterach jestem pozytywnie zaskoczona. Nie twierdze, że pomiędzy bohaterami była chemia a drętwoty nie było zupełnie to nie była ona aż w takim stopniu rażąca jak się spodziewałam. Co prawda według mnie aktorzy nie byli dobrani idealnie. Zamiast Dakoty Johnoson i Jamie Dornana, którzy wcielili się w czołowe postacie wybrałabym innych. Z tego co pozostało mi w pamięci po lekturze książki Christian miał miedziane włosy. Mogli chociaż to utrzymać :P. 
     Pozytywnym zaskoczeniem była użyta muzyka w tym filmie. Nie spodziewałam się, że w filmie o takiej tematyce może być tak dobry 'soundtrack'. Również niektóre widoki były przyjemne dla oka, szkoda tylko, że wyłącznie te podczas scen gdy latali w powietrzu helikopterem, czy co tam to było. Przyczepić się można na pewno do dziwnie 'klejonych' scen. Bardzo raziło mnie nagłe zmienianie widoku w tej samej scenie. Wyglądało mi niestety to na dość nieudolny montaż całej produkcji. 
     Podsumowując nie żałuję, że obejrzałam ten film. Miałam okazję wreszcie zobaczyć to czym podniecają się inni ludzie i przekonać się na własnej skórze czy rzeczywiście był on taki beznadziejny czy wspaniały. Nie żałuję, że nie wybrałam się na ten film do kina a obejrzałam go w internecie. Miałabym inaczej poczucie zmarnowanych pieniędzy. Czy polecam? Radzę obejrzeć samemu i przekonać się samemu czy wpasowuję się w nasz indywidualny gust. 
     Moja ocena: 3/10. Czyli ta sama ocena co w przypadku książki. Może w przypadku filmów, tak jak i książek, odnotuję z każdą kolejną częścią wyższe oceny? Jednak nie czekam z zapartym tchem na następne produkcje o Grey'u.

8 komentarzy:

  1. Oceniłam podobnie :) Też myślę, że soundtrack jest fajny!

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja czytałam ksiązkę i widziałam film :) Oby dwa mi się podobają :D Dlaczego? Nie cierpię komedii romantycznych ale Grey jako komedia romantyczna jest fajna bo niezbyt hmm słodka :D??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również czytałam książkę (a nawet całą trylogię) i muszę Ci przyznać rację, że w porównaniu do komedii romantycznych Grey ma w sobie coś więcej :).

      Usuń
  3. Książki nie czytałam bo mam przesyt literatury erotycznej, ale w ostatnich dniach obejrzałam film. Jedyny tego plus jest taki, że w trakcie jego trwania udało mi się skończyć jedną z moich prac haftem krzyżykowym.

    Nie mam pojęcia czy sięgnę po książkę, film był tak naprawdę dla mnie obojętny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem czy jest sens zabierać się za książkę skoro film już widziałaś :).

      Usuń
  4. Film był dla mnie bardzo rozczarowujący niestety. A aktor grający Greya to kompletna porażka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nastawiałam się raczej na totalne dno i może dlatego nie miałam też aż takiego rozczarowania, a nawet niektóre elementy (takie jak muzyka) mogłam docenić :P. Ciekawa jestem jedynie jaka byłaby moja ocena jeśli miałabym chociaż obojętny stosunek do tego filmu albo wyczekiwała go oczekując bardzo dobrej produkcji ;).

      Usuń

Related Posts with Thumbnails