"S@motność w Sieci" - powieść tak współczesna, że bardziej nie można: z Internetem, pagerem, elektronicznymi biletami lotniczymi, dekodowaniem genomu i SMS-ami. A przy tym tak tradycyjna jak klasyczna historia miłosna. Powieść o miłości w Internecie. Tej ostatecznej, tej, o której się marzy, takiej, aby "się popłakać i aby dech zaparło".
Wiśniewski analitycznie i urzekająco zarazem relacjonuje tę miłość, wprowadzając na przemian nastrój nieomal uroczystej czułości, aby kilka linijek dalej zadziwić odważnym erotyzmem. "S@motność w Sieci" to także hołd składany mądrości i wiedzy. Splecione kunsztownie z wątkiem miłosnym fascynujące historie o molekułach emocji, o tym, kto tak naprawdę odkrył DNA i o tym, co po śmierci stało się z mózgiem Einsteina.
Wiśniewski analitycznie i urzekająco zarazem relacjonuje tę miłość, wprowadzając na przemian nastrój nieomal uroczystej czułości, aby kilka linijek dalej zadziwić odważnym erotyzmem. "S@motność w Sieci" to także hołd składany mądrości i wiedzy. Splecione kunsztownie z wątkiem miłosnym fascynujące historie o molekułach emocji, o tym, kto tak naprawdę odkrył DNA i o tym, co po śmierci stało się z mózgiem Einsteina.
Autor: Janusz Leon Wiśniewski
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura współczesna polska
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2001
Długo zastanawiałam się co napisać o tej książce. Nadal nie jestem pewna co do swojej opinii o niej. Kolejna książka o miłości, a może raczej tylko uczuciu jakie nawiązało się pomiędzy dwojgiem ludzi za pomocą Internetu. Może w momencie wydania tej książki było to coś nowego. Ale w teraźniejszości wątpię, żeby mogło nawiązać się jakiekolwiek uczucie przez Internet gdyż, każdy może się podawać za jakąkolwiek istotę. Na pewno książka zmusza do refleksji. Może przez niezbyt przyjemną pogodę za oknem, czyli deszcz, przez tą książkę popadłam w melancholię.
Żałuję, że zakończenie było smutne. Na wakacje, na tą pogodę raczej nastawiałam się na coś bardziej z happy endem. Chociaż gdyby się udało być razem tym dwojgu to bym uznała, że zakończenie zbyt błahe.
Sama książka napisana specyficznym sposobem. Jak zwykle autor wplótł w historię tych dwojga pośrednie historyjki o innych ludziach. Dla mnie wydawały się one nawet ciekawsze niż sama ‘główna’ historia. Nawet wszelkie informacje typowo naukowe nie były zbyt rażące dla mnie, jako osoby niezbyt lubiącej i znającej się na biologii i chemii.
Ogólnie nie jest za ta książka jednak naprawdę warto poszukać czegoś lepszego. Na pewno się coś takiego znajdzie. Moja ocena: 6/10
Moim zdaniem ta książka jest niezwykle klimatyczna. Jasne, nieco się zdezaktualizowała - wszak pierwsze wydanie, jak sama napisałaś, pochodzi z 2001 r., ale dla mnie wciąż pozostaje jedną z najbardziej poruszających książek jakie przeczytałam ;) No i zdradziłaś zakończenie :P
OdpowiedzUsuńNo właśnie Katarzyno, zdradziłaś chyba zakończenie ;>
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, ale mam zamiar to zrobić.
PS. Pod wpisem o "Ani..." to ja napisałam Ci komentarz, ale przeniosłam bloga na blogspota, więc tu jestem ;)
Dla mnie "Samotność..." była drogą przez mękę. Robiłam wszystko byle tylko do niej nie wracać. I nie raziła mnie jej nieaktualność, ale życiowe "mądrości" i wywody autora.
OdpowiedzUsuńMi z kolei ta pozycja Wiśniewskiego bardzo się spodobała. Wiem, że Wiśniewski ma wielu przeciwników tej książki, jak i całej swojej twórczości, ale podejrzewam, że ją polubię jeśli jest utrzymana cała reszta w klimacie "Samotności...". Jedni lubią Coelho, a ja Wiśniewskiego ;)
OdpowiedzUsuń