niedziela, 15 sierpnia 2010

"Ostatnia piosenka" (The Last Song, 2010) - film

"Życie siedemnastoletniej 'Ronnie' (Miley Cyrus) zostaje wywrócone do góry nogami po wstrząsającej informacji o rozwodzie rodziców i przeprowadzce ojca (Greg Kinnear) z Nowego Jorku na Tybee Island w Georgii. Trzy lata później bohaterka nadal czuje złość i alienuje się od rodziców. Matka (Kelly Preston) uważa, że najlepszym pomysłem dla córki, będzie wyjazd do ojca i spędzenie z nim lata. Ojciec Ronnie, były pianista i nauczyciel, wiedzie spokojne życie pochłonięty tworzeniem dzieła sztuki, które stanie w centrum lokalnego kościoła."

Gdyby nie dobór aktorów grających główne role film całkiem przyjemnie by się oglądało. Cała ta Miley Cyrus czy jak jej tam, mam wrażenie, że gra ciągle jedną miną. Żeby chociaż ta mina była ładna… dla mnie mina rozpieszczonej nastolatki. Oglądając myślałam, że gdybym była na miejscu to bym jej coś zrobiła. Historia jako taka nie była jakaś beznadziejna, jednak jakoś zbytnio również nie powalała. Choć w porównaniu do innych Hollywoodzkich produkcji ta nie była jakaś tragiczna. Jeśli ktoś lubi tą całą Miley pewnie będzie wniebowzięty. 


Dla mnie ten film zasługuje na 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails