Kiedy najlepsza (i jedyna) przyjaciółka Nadine zaczyna
spotykać się z jej starszym bratem, życie cynicznej nastolatki staje się
jeszcze bardziej nie do zniesienia.
Po opisie tego filmu nie spodziewałam się rewelacyjnego kina, a raczej lekkiej komedii, która umili mi czas przy ewentualnych obowiązkach domowych. Jakie było moje zdziwienie, gdy wciągnęłam się w tę produkcję na tyle, że wszystko inne musiało poczekać aż skończę seans.
Nadine jest specyficzną nastolatką, która ma niewielu znajomych. Gdy jej jedyna przyjaciółka zaczyna spotykać się z jej starszym, znienawidzonym przez nią bratem, życie staje się jeszcze gorsze niż mogła się spodziewać. Choć opis nie brzmi jakoś zachęcająco, gdyż przypuszczałam, że główną bohaterką będzie rozhisteryzowana nastolatka z błahymi problemami, to jednak dostajemy tu coś innego. Przez nagromadzenie różnych wydarzeń w swoim życiu Nadine nie miała łatwo, a choć dla niektórych pozorne wydarzenie, przelało w bohaterce czarę goryczy. Moim zdaniem akcja została ciekawie poprowadzona a czarny humor wylewający się z tej produkcji przypadł mi do gustu. Nie jest to na pewno typowy film o nastolatkach dla nastolatków z jakimi zetknęłam się do tej pory. Nawet osoba w wieku 25+ taka jak ja znajdzie tutaj coś, co może faktycznie zaskoczyć i przyciągnąć jej uwagę.
Gra aktorska przyzwoita. Najbardziej spodobała mi się postać Pana Brunera, w którą wcielił się Woody Harrelson. Jak dla mnie został on idealnie dobrany do tej roli i zagrał ją rewelacyjnie. W przypadku Hailee Steinfeld jako Nadine, mam niestety trochę mieszane uczucia. Było kilka momentów, w których coś mi zgrzytało i nie pasowało, jednak biorąc pod uwagę całą produkcję, wypadła ona nieźle w tej roli.
Według mnie jest to film, który wciągnie i należy mu poświęcić całą swoją uwagę a nie jedynie jako tło puszczone do innych czynności. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą produkcją i jeśli znacie coś w podobnym klimacie to z chęcią się z tym tytułem zapoznam.
Nadine jest specyficzną nastolatką, która ma niewielu znajomych. Gdy jej jedyna przyjaciółka zaczyna spotykać się z jej starszym, znienawidzonym przez nią bratem, życie staje się jeszcze gorsze niż mogła się spodziewać. Choć opis nie brzmi jakoś zachęcająco, gdyż przypuszczałam, że główną bohaterką będzie rozhisteryzowana nastolatka z błahymi problemami, to jednak dostajemy tu coś innego. Przez nagromadzenie różnych wydarzeń w swoim życiu Nadine nie miała łatwo, a choć dla niektórych pozorne wydarzenie, przelało w bohaterce czarę goryczy. Moim zdaniem akcja została ciekawie poprowadzona a czarny humor wylewający się z tej produkcji przypadł mi do gustu. Nie jest to na pewno typowy film o nastolatkach dla nastolatków z jakimi zetknęłam się do tej pory. Nawet osoba w wieku 25+ taka jak ja znajdzie tutaj coś, co może faktycznie zaskoczyć i przyciągnąć jej uwagę.
Gra aktorska przyzwoita. Najbardziej spodobała mi się postać Pana Brunera, w którą wcielił się Woody Harrelson. Jak dla mnie został on idealnie dobrany do tej roli i zagrał ją rewelacyjnie. W przypadku Hailee Steinfeld jako Nadine, mam niestety trochę mieszane uczucia. Było kilka momentów, w których coś mi zgrzytało i nie pasowało, jednak biorąc pod uwagę całą produkcję, wypadła ona nieźle w tej roli.
Według mnie jest to film, który wciągnie i należy mu poświęcić całą swoją uwagę a nie jedynie jako tło puszczone do innych czynności. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą produkcją i jeśli znacie coś w podobnym klimacie to z chęcią się z tym tytułem zapoznam.
Moja ocena: 7/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz