środa, 21 marca 2018

'Botoks' (2017) - film

Szpital ukazany w „Botoksie" to nie fikcja z popularnych seriali czy folderów prywatnych sieci medycznych. To zakład pracy, gdzie codziennie wylewa się krew, pot i łzy. W jego murach splatają się losy czterech kobiet. Daniela pracę w służbie zdrowia zaczyna jako ratowniczka medyczna, jeżdżąc na akcje z bratem Darkiem. Poddając się licznym zabiegom medycyny estetycznej, z brzydkiego kaczątka zmienia się w bezwzględną, odnoszącą sukcesy przedstawicielkę koncernu farmaceutycznego. Magda jest ginekologiem położnikiem. Swoją renomę zbudowała jako etatowa specjalistka od aborcji. Gdy sama zachodzi w ciążę, jej konflikt z ordynatorem wchodzi w dramatyczną fazę i zwierzchnictwo szpitala próbuje pozbawić ją pracy. Poukładany świat cenionej chirurg – Patrycji rozsypuje się, gdy kobieta dowiaduje się o zdradzie męża. Podkopane poczucie wartości popycha ją w kierunku ginekologii estetycznej i kobiecego libido. Swoje odkrycia Patrycja chce sprawdzić w związku z metroseksualnym Michałem, który jest zaprzeczeniem mężczyzny. Beata to lekarka SOR-u, która w wypadku motocyklowym traci narzeczonego. Samotna kobieta uśmierza ból, uzależniając się od silnych leków opioidowych, które wykrada w szpitalu. Wówczas poznaje Marka, sanitariusza, który ukrywa przed światem własny sekret.





     O filmie nasłuchałam i naczytałam się tyle złego, że postanowiłam sama wreszcie przekonać się o co właściwie tyle szumu. Miało być strasznie, sporo scen obrzydzająco-odpychających, a całość przepełniona wulgaryzmami, od których uszy więdną. Czy faktycznie jest tak źle jak niektórzy się burzą? Moim zdaniem niekoniecznie...
     Historia przedstawia losy ludzi powiązanych z medycyną. Znacznie dokładniejszy opis znajdziecie powyżej, który pochodzi ze strony dotyczącej tego filmu. Przyznam się, że będąc po seansie jestem dość pozytywnie zaskoczona. Spodziewałam się naprawdę złej produkcji, która jest wręcz beznadziejna i niewarta uwagi. Dostałam jednak coś co całkiem nieźle mi się oglądało. W moim odczuciu nie było tak okropnie jak się spodziewałam, w szczególności po tej fali hejtu co ludzie na tę produkcję wylali. Jak dla mnie jest to film, który miał wzbudzać emocje i faktycznie to zrobił. Mam wrażenie, że to właśnie te negatywne opinie nakręcają cały szum wokół całości - zamiast zniechęcić tylko coraz więcej osób to obejrzy aby się przekonać na własnej skórze o co chodzi. Co prawda informację "oparte na faktach" potraktowałam z całkowitym przymrużeniem oka, więc może też z tego względu mój odbiór całości jest inny niż większości. Nie oglądałam również żadnych wywiadów z reżyserem, czytałam tylko opinię w różnych miejscach i moim zdaniem ludzie biorą wydarzenia przedstawione w tym filmie zbyt dosłownie.
     Gra aktorska - chyba jedynie ten element mnie trochę zawiódł. Po niektórych aktorach spodziewałam się ciut lepszego wcielenia się w swoją rolę. Chociażby Agnieszka Dygant, dla mnie znana głównie z roli Niani Frani, mogłaby dać od siebie trochę więcej.
     Możliwe, że moje zdanie na temat tego filmu będzie dla niektórych kontrowersyjne, ale dla mnie to jest tylko film. Im bardziej będzie o nim głośno, im więcej ludzie będą o nim mówili, im więcej ludzi go zobaczy, tym bardziej będzie on zyskowny. Ot całą filozofia. Mam nadzieję, że jeśli ktoś jeszcze nie widział "Botoksu" a zamierza go obejrzeć to będzie po prostu czerpał przyjemność z seansu a nie doszukiwał się w nim zła całego świata.
     Moja ocena: 7/10.

2 komentarze:

  1. Podpisuję się pod całą Twoją opinią! Dla mnie to najlepszy film Vegi i niestety ze swoich doświadczeń (oraz moich bliskich) mogę stwierdzić, że jest w tej produkcji więcej prawdy niż chcielibyśmy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbyt wielu filmów Vegi nie oglądałam ale sądzę, że to się zmieni :). Osobiście mam nadzieję, że nie doświadczę zbyt wielu sytuacji, które miały tutaj miejsce.

      Usuń

Related Posts with Thumbnails