Wspaniały, trzymający w napięciu dreszczowiec zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami.
Po pogrzebie ojca Adam (Jakub Tolak), młody chłopak z Gdańska, wyrusza do Londynu w poszukiwaniu swego starszego brata Jana (Przemysław Sadowski), który dawno nie kontaktował się z rodziną. Po męczącej i trudnej podróży, Adam odnajduje Jana wśród ludzi, którzy zajmują się dostarczaniem na budowy pracowników zatrudnianych na czarno. Chłopak wprowadza Adama w tajniki działania swojej firmy...
Londyn działa jak magnes na tych, którzy szukają lepszego jutra, ale pod powłoka liberalizmu skrywa mroki nietolerancji, chciwości i wyzysku.
Po pogrzebie ojca Adam (Jakub Tolak), młody chłopak z Gdańska, wyrusza do Londynu w poszukiwaniu swego starszego brata Jana (Przemysław Sadowski), który dawno nie kontaktował się z rodziną. Po męczącej i trudnej podróży, Adam odnajduje Jana wśród ludzi, którzy zajmują się dostarczaniem na budowy pracowników zatrudnianych na czarno. Chłopak wprowadza Adama w tajniki działania swojej firmy...
Londyn działa jak magnes na tych, którzy szukają lepszego jutra, ale pod powłoka liberalizmu skrywa mroki nietolerancji, chciwości i wyzysku.
Nie miałam ostatnio pomysłu co mogę obejrzeć. Przeszukując wszelkie zakamarki internetu w poszukiwaniu jakiegoś interesującego tytułu trafiłam na ten, czyli "Londyńczyk". Czytając opis tego filmu miałam nadzieję, że będzie to dobra produkcja z polskim akcentem. Jednak czy rzeczywiście moje oczekiwania zostały spełnione?
Po stracie swojego ojca młody chłopak wyjeżdża do innego kraju aby odnaleźć swojego dawno niewidzianego brata. Brzmi to trochę jak nierealna pogoń za niespełnionymi marzeniami. Sama nie jestem pewna jak mogę określić ten film. Teoretycznie był on na tyle poprawny, że nie wynudził mnie całkowicie, choć do pasjonującej fabuły, która pochłonie mnie bez reszty też mu daleko. Były zarówno lepsze jak i gorsze momenty. Nie jestem pewna czy umiałam odpowiednio wczuć się w klimat jaki producenci nam tu serwują. Przypuszczam, że znajdą się miłośnicy takiego kina, a ja nie jestem chyba w pełni go docenić.
Gra aktorska - po głównych polskich aktorach spodziewałam się czegoś trochę lepszego. Przemysław Sadowski jako taki typowy 'gangsta' średnio mi się spodobał w tej roli. Natomiast obsadzony w roli Adama Jakub Tolak wypadł tutaj trochę jak takie ciepłe kluchy, które to są do niczego podobne. Może taki był zamysł twórców a ja po prostu nie potrafię docenić. Chociaż niby źle nie było ale i tak miałam nadzieję na coś lepszego.
Film "Londyńczyk" nie wywołał u mnie jakiegoś specjalnego wrażenia. Ni to dobre, ni to złe, po prostu dla zabicia czasu można obejrzeć. Jestem ciekawa jakie jest wasze zdanie na temat tej produkcji. Może nie zobaczyłam tutaj tego, czym wy się zachwyciliście.
Po stracie swojego ojca młody chłopak wyjeżdża do innego kraju aby odnaleźć swojego dawno niewidzianego brata. Brzmi to trochę jak nierealna pogoń za niespełnionymi marzeniami. Sama nie jestem pewna jak mogę określić ten film. Teoretycznie był on na tyle poprawny, że nie wynudził mnie całkowicie, choć do pasjonującej fabuły, która pochłonie mnie bez reszty też mu daleko. Były zarówno lepsze jak i gorsze momenty. Nie jestem pewna czy umiałam odpowiednio wczuć się w klimat jaki producenci nam tu serwują. Przypuszczam, że znajdą się miłośnicy takiego kina, a ja nie jestem chyba w pełni go docenić.
Gra aktorska - po głównych polskich aktorach spodziewałam się czegoś trochę lepszego. Przemysław Sadowski jako taki typowy 'gangsta' średnio mi się spodobał w tej roli. Natomiast obsadzony w roli Adama Jakub Tolak wypadł tutaj trochę jak takie ciepłe kluchy, które to są do niczego podobne. Może taki był zamysł twórców a ja po prostu nie potrafię docenić. Chociaż niby źle nie było ale i tak miałam nadzieję na coś lepszego.
Film "Londyńczyk" nie wywołał u mnie jakiegoś specjalnego wrażenia. Ni to dobre, ni to złe, po prostu dla zabicia czasu można obejrzeć. Jestem ciekawa jakie jest wasze zdanie na temat tej produkcji. Może nie zobaczyłam tutaj tego, czym wy się zachwyciliście.
Moja ocena: 5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz