Bociany przynoszą dzieci... A przynajmniej tak było kiedyś. Teraz bowiem
zajmują się dostarczaniem przesyłek dla światowego giganta sprzedaży
internetowej Cornerstore.com. Junior to najlepszy kurier w firmie, który
na dodatek spodziewa się awansu. Przypadkowo jednak uruchamia Maszynę
Produkującą Dzieci. W efekcie na świat zupełnie bezprawnie przychodzi
śliczna dziewczynka. Junior nie ma wyjścia — musi podrzucić komuś ten
kłopotliwy prezent, zanim szef się zorientuje. Wraz z Tulip, jedyną
dziewczyną na Bocianiej Górze, wyrusza na pierwszą w życiu misję
„narodziny”. Szalona podróż może sprawić, że powiększy się niejedna
rodzina, a bociany odzyskają właściwą rolę w świecie.
Animację zatytułowaną "Bociany" znalazłam przez przypadek. Może odezwało się znów we mnie moje wewnętrzne dziecko ale z wielką chęcią zabrałam się za oglądanie tej produkcji. Jak to często bywa w tego typu filmach, czas spędzony podczas seansu nie był dla mnie czasem straconym.
Wiele lat temu spółka w której pracują bociany przebranżowiła się i zamiast dzieci dostarczają już jedynie przesyłki. W skutek nieszczęśliwego wypadku, najlepszy kurier w firmie musi ukradkiem dostarczyć pewnej rodzinie małego, ślicznego bobasa. Junior wraz z Tulip podejmują się tej misji prawie niemożliwej i przeżywają emocjonującą przygodę. Przyznaję, że rozbawiła mnie ta animacja. W trochę prześmiewczy sposób przedstawione zostały mechanizmy działania wielkiej korporacji, z przymrużeniem oka potraktowany został też temat skąd się biorą dzieci. Na pewno nie jest to pod tym względem bajka edukacyjna, choć i tak wiele można z niej wynieść. Można się między innymi dowiedzieć jak odpowiednia komunikacja i siła współpracy mogą mieć wpływ na powodzenie akcji. Nie radzę czytać komentarzy na filmwebie przed seansem, gdyż mogą nieco zaburzyć obraz i radość z tej bajki. Osobiście niekoniecznie zgadzam się z niektórymi opiniami, gdyż dla mnie jest to animacja z której można wbrew pozorom wiele się nauczyć. Jeszcze te sceny z wilkami, przy których na mojej twarzy pojawiał się szeroki uśmiech. Zabawa podczas oglądania tej produkcji nie do opisania słowami :).
Bohaterowie tej animacji bardzo dobrze wykreowani. Zarówno prezes jak i pozostałe postacie, na swój sposób podbiły moje serce. Sądzę, że każdy z nas zna kogoś podobnego do Lizusa, czy miał podobnego szefa, a jeśli nie to zazdroszczę :). Oglądałam wersję z napisami, więc nie wiem jak sprawdził się polski dubbing, lecz oryginalny był bardzo dobrze podłożony.
Uważam, że animacja "Bociany" jest bardzo przyjemną produkcją i jeśli nie będziecie się doszukiwać na siłę żadnych podtekstów to powinna się wam spodobać. Nie żałuję, że poświęciłam półtorej godziny na jej obejrzenie, gdyż to co z niej wyniosłam pozostanie ze mną na dość długo, a przynajmniej mam taką nadzieję.
Moja ocena: 7/10.
Wiele lat temu spółka w której pracują bociany przebranżowiła się i zamiast dzieci dostarczają już jedynie przesyłki. W skutek nieszczęśliwego wypadku, najlepszy kurier w firmie musi ukradkiem dostarczyć pewnej rodzinie małego, ślicznego bobasa. Junior wraz z Tulip podejmują się tej misji prawie niemożliwej i przeżywają emocjonującą przygodę. Przyznaję, że rozbawiła mnie ta animacja. W trochę prześmiewczy sposób przedstawione zostały mechanizmy działania wielkiej korporacji, z przymrużeniem oka potraktowany został też temat skąd się biorą dzieci. Na pewno nie jest to pod tym względem bajka edukacyjna, choć i tak wiele można z niej wynieść. Można się między innymi dowiedzieć jak odpowiednia komunikacja i siła współpracy mogą mieć wpływ na powodzenie akcji. Nie radzę czytać komentarzy na filmwebie przed seansem, gdyż mogą nieco zaburzyć obraz i radość z tej bajki. Osobiście niekoniecznie zgadzam się z niektórymi opiniami, gdyż dla mnie jest to animacja z której można wbrew pozorom wiele się nauczyć. Jeszcze te sceny z wilkami, przy których na mojej twarzy pojawiał się szeroki uśmiech. Zabawa podczas oglądania tej produkcji nie do opisania słowami :).
Bohaterowie tej animacji bardzo dobrze wykreowani. Zarówno prezes jak i pozostałe postacie, na swój sposób podbiły moje serce. Sądzę, że każdy z nas zna kogoś podobnego do Lizusa, czy miał podobnego szefa, a jeśli nie to zazdroszczę :). Oglądałam wersję z napisami, więc nie wiem jak sprawdził się polski dubbing, lecz oryginalny był bardzo dobrze podłożony.
Uważam, że animacja "Bociany" jest bardzo przyjemną produkcją i jeśli nie będziecie się doszukiwać na siłę żadnych podtekstów to powinna się wam spodobać. Nie żałuję, że poświęciłam półtorej godziny na jej obejrzenie, gdyż to co z niej wyniosłam pozostanie ze mną na dość długo, a przynajmniej mam taką nadzieję.
Moja ocena: 7/10.
Bardzo miło wspominam tę animację. Naprawdę mnie wzruszyła :)
OdpowiedzUsuńOj tak, można się wzruszyć podczas oglądania tej animacji :).
UsuńMoże o niej słyszałam, ale nie pamiętam tego. Oglądać nie oglądałam, ale może kiedyś się skusze :) Lubię takie animacje
OdpowiedzUsuńGorąco polecam obejrzenie "Bocianów". Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz.
Usuń