George i Serena osiadają w Karolinie Północnej. Wykorzystując naturalne
zasoby lasów, rozwijają imperium składów drewna. Serena, dzięki swojej
przedsiębiorczości i kierowniczym umiejętnościom, może dorównać każdemu
mężczyźnie w zarządzaniu posiadłością i majątkiem. Wspólnie z mężem
stanowią znakomitą parę, której nic nie jest w stanie przeszkodzić w
realizacji wspólnych planów i ambicji. Niestety przyszłość imperium
składów drewna George’a Pembertona staje pod znakiem zapytania, kiedy
okazuje się, że żona potentata jest bezpłodna. Wszystko wskazuje na to,
że spadek przypadnie nieślubnemu synowi męża. Serena, nie zamierza
pogodzić się z takim stanem rzeczy.
Ostatnimi czasy dość sporo było mówione o dramacie z Jennifer Lawrence w roli głównej. Z racji tego, że miałam ochotę na obejrzenie tego gatunku, a i chciałam zobaczyć aktorkę w innej produkcji niż "Igrzyska śmierci" zabrałam się właśnie za ten film.
Czytałam wiele opinii, że film miał być piękny, warty obejrzenia, "głęboki i wymagający", smutny. Nic z tych wymienionych elementów, no może poza smutkiem, nie odnalazłam. Raczej do każdego tego przymiotnika dodałabym z przodu 'pseudo'. Piękne były jedynie kreacje a nie sam film. Głębokim i wymagającym również bym go nie nazwała, chyba, że ktoś na dany moment nie ma zbyt wygórowanych potrzeb, bardzo łatwo się wzrusza i dopiero raczkuje wśród dramatów. Sama w końcu też kiedyś zaczynałam z tym gatunkiem i zapewne na początku mojej "filmowej drogi" by mi się spodobał :).
Widoki? Zależy kto co lubi - wolę wyjść na spacer po lesie i na żywo wdychać ten zapach aniżeli oglądać tylko i wyłącznie na ekranie. Muzyka, o ile w ogóle był tu soundtrack, to tak subtelna, że aż w ogóle nie zauważyłam, a raczej nie usłyszałam, podczas oglądania.
Do samej gry aktorskiej przyczepić się nie mogę. Aktorzy poradzili sobie na prawdę dobrze choć irytowała mnie twarz Jennifer Lawrence, która dla mnie w tym filmie miała bardzo dziecięcy wygląd. W innych filmach aż tak 'młodo' nie wyglądała :). Mam nadzieję, że choć część z Was zrozumie co mam na myśli.
Film nie trafił w moje gusta. Nie umywa się chociażby do "Zielonej mili", którą obejrzałam już kilkukrotnie, z tego gatunku.
Moja ocena: 2/10.
Wolałabym zacząć od książki, a te ostatnio widziałam w Biedronce. Chociaż nie wiem czy to historia dla mnie. Dlatego wstrzymuję się z zakupem.
OdpowiedzUsuńO książce akurat nie słyszałam. Jednak po filmie raczej po nią już nie sięgnę.
UsuńO, a miałam wybrać się do kina na ten film! Nie sądziłam, że jest aż tak kiepski.
OdpowiedzUsuńMoże ktoś inny inaczej "odbierze" ten film. Skoro miał dość dużo pozytywnych opinii, to jednak część ludzi docenia tę produkcję :).
UsuńFilmu nie widziałam, ale zacznę od książki, którą ostatnio kupiłam w Biedronce, zazwyczaj są one lepsze od ekranizacji, więc może akurat.. :)
OdpowiedzUsuńW 99% przypadkach książka jest lepsza od filmu ale jakoś i tak już mnie do niej nie ciągnie :P.
Usuń