Podążając za wskazówkami, które zostawił mu ukochany dziadek, Jake
odkrywa, że istnieje niezwykły świat poza czasem i przestrzenią, a w nim
niezwykłe miejsce, zwane "Osobliwym domem pani Peregrine". Jake poznaje
niesamowite moce mieszkańców domu i dowiaduje się, że mają oni
potężnych wrogów. Wkrótce przekona się, że jeśli chce ocalić swych
nowych przyjaciół, musi nauczyć się korzystać z "osobliwości", którą sam
został obdarzony.
Film "Osobliwy dom Pani Peregrine" zamierzałam obejrzeć już dużo wcześniej, jak tylko wszedł on do polskich kin. Niestety nie udało mi się tego dokonać, gdyż wtedy jeszcze moja noga nie była na tyle sprawna po operacji, abym usiedziała bez bólu dwie godziny w takim zgięciu. Teraz, po obejrzeniu tego filmu w zaciszu domowym, właściwie nie żałuję, że nie byłam na nim w kinie.
Fabuła kręci się wokół Jake'a, który trafia do domu zamieszkanego przez osobliwe dzieci. Dzięki dziadkowi, który w dzieciństwie nazywał go tygryskiem, poznał już wcześniej trochę historii tego domu. Jednak dopiero gdy na własne oczy zobaczył, to uwierzył w jego opowieści. W stosunku do książki zrobili w tej ekranizacji wiele zmian. Ciężko mi powiedzieć czy na plus, czy raczej mam negatywne odczucia. Samo zakończenie zrobione tak, jakby do końca nie wiedzieli czy będą zabierać się za kręcenie kolejnych części. Można by z tego zrobić po prostu niezależny film, przy czym w książce historia urywała się w takim momencie, że było wiadomo, że można się spodziewać kolejnych tomów historii. Nie porwała mnie ta historia, nie zrobiła na mnie aż tak ogromnego wrażenia, abym rozpamiętywała ją przez dłuższy okres. Często ekranizacja jest gorsza od swojego pierwowzoru, można by podawać wiele przykładów aby tę tezę udowodnić, czasem zdarzy się perełka, jak w przypadku "Projektantki". W przypadku "Osobliwego domu Pani Peregrine" mam ambiwalentny stosunek do tego tematu. Niby historia ta sama, ale przez naniesione zmiany jakby inna i nie potrafię powiedzieć, która wersja mi się bardziej podoba.
Gra aktorska - odniosłam wrażenie, że w tym filmie im młodszy był aktor, tym naturalniej wypadał on w swojej roli. Oczywiście jest jeszcze aktorka wcielająca się w Panią Peregrine, czyli Eva Green. Zagrała ona na tyle intrygująco, że z chęcią obejrzałabym z nią jeszcze jakiś film. W przypadku reszty to niby źle nie było ale nie jestem do końca przekonana. Niekoniecznie akurat tych aktorów widziałam w niektórych rolach, całkowicie inaczej sobie wyobrażałam część postaci. Jestem ciekawa czy to tylko moje odczucie co do aktorów.
Niestety po seansie tego filmu nie jestem co do niego przekonana. Nie wiem czy bym z taką wielką chęcią poszła do kina na następną część, o ile zdecydowali by się ją nakręcić. Wiem, że niektórzy są zachwyceni, ja natomiast jestem chyba raczej nim zawiedziona. Myślałam, że film będzie bardziej spektakularny.
Niestety po seansie tego filmu nie jestem co do niego przekonana. Nie wiem czy bym z taką wielką chęcią poszła do kina na następną część, o ile zdecydowali by się ją nakręcić. Wiem, że niektórzy są zachwyceni, ja natomiast jestem chyba raczej nim zawiedziona. Myślałam, że film będzie bardziej spektakularny.
Moja ocena: 4/10.
Jak dla mnie największą zaletą tego filmu są postacie! :D (szczególnie balleriny) Brawo za kostiumy! :)
OdpowiedzUsuńFakt, kostiumy na prawdę idealnie stworzone i dobrane do postaci :).
Usuń