niedziela, 5 lutego 2017

"Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu" Anna McPartlin


Zerkam niespokojnie na widownię. Czy znajdę dość sił, by opowiedzieć ludziom o moim synu? Jeremy był dobrym, wrażliwym chłopcem, kochałam go tak, jak potrafią tylko matki. Mam poczucie winy, bo daleko mi do ideału. 
Za długo tkwiłam w związku z jego ojcem-katem, który terroryzował mnie przez lata. Nie zawsze ogarniałam rzeczywistość, czasami przytłaczała mnie proza życia. Nie było mi łatwo pracować na dwa etaty, opiekować się chorą matką, która przestała być sobą, i znosić zmienne nastroje nastoletniej córki. Ból po stracie syna nigdy nie zelżeje, ale wciąż mam dla kogo żyć. Co cię nie zabije, to cię wzmocni...
Mój syn umarł 1 stycznia 1995 roku. Minęło dwadzieścia lat, a ja stoję przed grupą obcych ludzi, by im o nim opowiedzieć.
Głęboki wdech. Zaczynajmy. 
Opis książki





Autor: Anna McPartlin
Tytuł oryginalny: Somewhere Inside of Happy
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Zawadzka Maria
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: społeczna, obyczajowa
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2015
Rok pierwszego wydania polskiego: 2016
Liczba stron: 400



     Po książkę "Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu" Anny McPartlin sięgnęłam z pewną obawą. Czytałam wiele jej pozytywnych opinii, a sama książka ma bardzo wysokie noty na wielu portalach. Bałam się, że nie wychwycę tego, czym tak wielu się zachwyca. Niestety często się u mnie zdarza, że nie doceniam tego co wielu uważa za 'wspaniałość'. W przypadku tej pozycji jednak się nie zawiodłam.
     Historia Jeremy'ego, który 1 stycznia 1995 zniknął, zaskakuje swoją oczywistą nie oczywistością. Znamy efekt końcowy, jednak dopiero na kolejnych stronach powieści poznajemy jak ciwie doszło do niefortunnych zdarzeń. Akcja przedstawiona jest z perspektywy różnych osób, poznajemy rozterki najbliższych osób zaginionego bohatera, ich przeżycia, które pozwalają zrozumieć zachowanie z którym mamy styczność. Historia, którą znajdujemy w tej powieści wbrew pozorom splata się w spójną całość, która może chwycić za serce. Ostatnio przy filmie "Do utraty sił" narzekałam na tę emocjonalną otoczkę, która była robiona jakby pod publikę. W przypadku tej książki nie odczułam tej ckliwości i nachalnych emocji, aby tylko rozczulić czytelnika. Może w przypadku książek zupełnie inaczej odbieram występujące w nich emocje.
     Bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani. Żadna z postaci nie wydawała się nijaka, zbyt oczywista. Nie jestem psychologiem ale wydaje mi się właśnie, że pod względem psychologicznym, jak rzadko bywa w innych pozycjach, bohaterowie pokazali swoją złożoność. Pomimo, że nie wszystkich w tej powieści polubiłam to byłam w stanie ich zrozumieć i nie miałam zapędów w ich ocenianiu.
     Styl autorki bardzo lekki i idealny w swojej prostocie. O ile ktoś zna autorkę Jodi Picoult i ją polubił może śmiało sięgnąć również właśnie po tę powieść Anny McPartlin. Obie piszą równie dobrze o trudnych tematach. Czytelnik nie czuję się jakby był traktowany jak przygłup, lecz język nie jest zarazem typowo akademicki. Po prostu książka została napisana tak przyjemnie, dzięki czemu możemy zatopić się w lekturze i zapomnieć o otaczającym nas świecie.
     Wydanie powieści - tutaj już nie będzie tak kolorowo. Niestety klejone strony oraz słaba jakość materiału z którego została wykonana okładka nie wróżą zbyt długiego bytu tej książce. Osobiście dbam o książki, ale co w przypadku egzemplarzy bibliotecznych, gdzie nie każdy traktuje je tak samo dobrze? Natomiast dobór czcionki czy papier nie przeszkadzały w czytaniu i nie odbierały przyjemności z lektury.
     Jestem zachwycona tą pozycją i jest to chyba najlepsza przeczytana dotychczas przeze mnie książka w tym roku. Jest dopiero początek lutego ale jednak ciężko będzie przebtę historię. Osobiście polecam zapoznanie się z tą książką. Nawet jeśli się jakimś cudem z nią nie polubicie, treść w niej zawarta jest moim zdaniem warta przemyślenia.
     Moja ocena: 8/10.

4 komentarze:

  1. Bardzo miło zaskoczyła mnie ta książka. Jest naprawdę godna uwagi. Teraz rozglądam się za "Ostatnimi dniami Królika". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ostatnie dni królika" u mnie czekają już na półce tylko nie wiem kiedy dam radę ją przeczytać - tyle ciekawych pozycji czeka na swoją kolej ;).

      Usuń
  2. Muszę koniecznie sięgnąć po tę książkę, skoro polecasz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory pamiętam tę książkę i uczucia, które we mnie wywołała podczas lektury.

      Usuń

Related Posts with Thumbnails