niedziela, 15 października 2017

"Jak gdybyś tańczyła" Diane Chamberlain

Molly ma fajne życie, ciekawą pracę, kochającego męża i… pilnie strzeżoną tajemnicę z przeszłości. Ich rodzina wkrótce się powiększy – pojawi się w niej adoptowane dziecko, tymczasem Molly walczy z niepewnością i lękiem. Czy pokocha maleństwo, którego nie urodziła? Czy będzie dobrą matką? Uświadamia sobie, że prawdziwa rodzina powinna być zbudowana na prawdzie. Dwadzieścia lat wcześniej w tragicznych okolicznościach straciła ukochanego ojca. Nigdy nie wybaczyła bliskim kłamstw, jakimi ją karmili. Odeszła z domu i przed światem udawała sierotę. Teraz musi wyznać mężowi, że jej matka wcale nie umarła na raka, a jej krewni wciąż mieszkają w Morrison Ridge, małej miejscowości w Karolinie Północnej. Co więcej, Molly ma dwie matki – adopcyjną i biologiczną. I obie nigdy o niej nie zapomniały. Molly boi się teraz, że wyznanie prawdy przekreśli jej największe marzenie, by zostać matką i zrujnuje jej małżeństwo. Skoro pragnie być dobrą mamą, musi jednak znaleźć sposób, by pogodzić się ze swoją przeszłością i uwierzyć w przyszłość. 
Diane Chamberlain w swojej pełnej empatii, poruszającej i intrygującej powieści odkrywa przed czytelnikiem najgłębsze zakamarki ludzkiego serca, przypomina o tym, jak złożonym i kruchym tworem jest rodzina i jak bardzo zawikłane i niszczące może być kłamstwo.

Opis książki





Autor: Diane Chamberlain
Tytuł oryginalny: Pretending to Dance
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Juszkiewicz Michał
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2015
Rok pierwszego wydania polskiego: 2017
Liczba stron: 504



     "Jak gdybyś tańczyła" to już trzecia książka autorki po którą sięgnęłam. Zarówno "Chcę Cię usłyszeć" jak i "Milcząca siostra" zrobiły na mnie ogromnie pozytywne wrażenie. Miałam nadzieję, że również w przypadku tej powieści tak będzie. Jednak mam wrażenie, że jak dotąd, jest to jej jedna z najsłabszych pozycji.
     Przeszłość i teraźniejszość łączą się ze sobą. W tej powieści poznajemy historię Molly - to co się z nią dzieje aktualnie oraz wydarzenia sprzed wielu lat, które miały znaczny wpływ na to jak zachowuje się główna bohaterka. Niby fabuła książki została w dość ciekawy sposób przedstawiona, jednak nie wciągnęła mnie ona na tyle, abym nie mogła się z nią rozstać, ani fizycznie ani myślami. Mniej więcej w połowie możemy domyślić się jej zakończenia, które niestety nie było dla mnie zbyt zaskakujące. Powieść udało mi się przeczytać dość szybko, spędziłam miło czas podczas lektury lecz nie jest to tak wbijająca w fotel historia jaką spodziewałam się dostać. Po wcześniejszych pozycjach, które przeczytałam autorstwa Diane Chamberlain, ta wypada dość słabo. Odniosłam wrażenie jakby pisarka napisała tą powieść tylko dlatego, że gonią ją terminy, nie wkładając w historię całych swoich możliwości.
     Bohaterowie byli po prostu poprawni. Z żadną z postaci, którą poznajemy na kartach tej powieści nie zżyłam się jakoś bardzo mocno. Niestety nikt nie był na tyle intrygujący aby na dłużej zapadł mi w pamięci, czy po prostu mogłabym się z kimś tutaj utożsamić. Postacie co prawda nie zostały źle skonstruowane, jednak daleko im do tego abym się nimi w jakikolwiek sposób zachwycała.
     Styl pisarki jak zwykle bardzo lekki w odbiorze. Udało się jej bardzo płynnie przechodzić z przeszłości do teraźniejszości oraz połączyć wszystkie wydarzenia w jedną całość. Wydanie mam z tej samej serii co poprzednie powieści tej autorki. Jedynym elementem do którego mogę mieć pewne zastrzeżenia to klejone strony. Chociaż tyle razy już wspominałam w swoich wpisach, że ich nie lubię takiego rozwiązania, więc chyba nikogo to już nie dziwi :).
     Niestety jestem zawiedziona tą książką. Co prawda czytało mi się ją naprawdę dobrze, to nie dostałam tutaj tego czego się spodziewałam od autorki. Nie zmienia to faktu, że mam jeszcze kilka kolejnych jej powieści na półce i jestem pewna, że po nie sięgnę. Mam nadzieję, że będą dużo lepsze.
     Moja ocena: 6/10.

4 komentarze:

  1. Nie wszystkie powieści mogą być rewelacyjne. Nie miałam okazji zapoznać się z piórem owej literatki - może kiedyś to nadrobię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie :(. Aby zapoznać się z twórczością autorki na pierwszy ogień polecam "Chcę Cię usłyszeć" albo "Milczącą siostrę" - te dwie pozycje są dużo lepsze niż "Jak gdybyś tańczyła".

      Usuń
  2. Bardzo lubię twórczość tej autorki, jednak zgadzam się, że lepiej nie zaczynać przygody z jej książkami od tego tytułu.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails