Zaginione dziecko...
Czerwiec 1933 roku. Letnia posiadłość rodziny Edevane w Loeanneth,
wypolerowana i lśniąca, jest gotowa na wieczorne przyjęcie z okazji
letniego przesilenia. Alicja Edevane, szesnastolatka i początkująca
pisarka, jest szczególnie podekscytowana. Nie tylko ma pomysł na
genialny wręcz zwrot akcji w powieści, nad którą pracuje, ale też
właśnie szczęśliwie zakochała się w... zupełnie niewłaściwej osobie.
Jednak z nadejściem północy, gdy fajerwerki rozświetlą niebo, rodzina
Edevane poniesie stratę tak dotkliwą, że na zawsze opuści Loeanneth.
Opuszczony dom...
Siedemdziesiąt lat później, po tym jak przydzielono jej wyjątkowo
trudną sprawę, policjantka Sadie Sparrow zostaje wysłana na przymusowy
urlop. Udaje się do Kornwalii, do domku ukochanego dziadka. Wkrótce
jednak czuje, że zebrnęła w ślepy zaułek. Wtedy jednak natyka się na
opuszczony dom otoczony zdziczałym ogrodem pośród gęstego lasu i poznaje
historię chłopca, który zniknął bez śladu.
Nierozwiązana zagadka...
Tymczasem w pokoju na poddaszu swojego eleganckiego domu w Hampstead
olśniewająca Alicja Edevane, teraz staruszka, wiedzie życie niczym z
jej zgrabnie napisanych bestsellerowych powieści detektywistycznych.
Sielanka trwa do czasu, gdy młoda policjantka zaczyna zadawać niewygodne
pytania o przeszłość jej rodziny, przedzierając się przez gąszcz
tajemnic, od których pisarka uciekała przez całe życie.
Opis książki
Autor: Kate
Morton
Tytuł oryginalny: The Lake House
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Matuszewska Izabela
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2015
Rok pierwszego wydania polskiego: 2016
Liczba stron: 544
Tytuł oryginalny: The Lake House
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Matuszewska Izabela
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2015
Rok pierwszego wydania polskiego: 2016
Liczba stron: 544
O powieściach Kate Morton słyszałam wiele pozytywnych opinii. Niedawno, gdy miałam sposobność, to zakupiłam sobie tę o to właśnie pozycję aby poznać choć jedną książkę z dorobku autorki. Miałam pewne obawy, że jednak nie docenię twórczości pisarki pomimo, że tak wielu ją zachwala. Jakie są moje wrażenia?
Historia przedstawiona została z kilku perspektyw, większość zdarzeń kręci się wokół Loeanneth, czyli tytułowego domu nad jeziorem i jego wieloletniej historii. Lecz to właśnie również poboczne wątki tworzą całość. Nic nie jest takie jakie początkowo może się wydawać. Dość szybko wciągnęłam się w losy bohaterów, małego Thea, jego rodziców jak i Sadie Sparrow, która stara rozwikłać nierozwiązaną zagadkę zaginięcia małego dziecka wiele lat temu. Jedynym elementem, które zepsuło całą fabułę i moje pozytywne wrażenia z lektury to ostatnie strony powieści. Moim zdaniem ciekawie rozwinięta intryga została zbyt słodko i nazbyt szczęśliwie zakończona i ogromnie mnie rozczarowała. Jeszcze wątek Charlotte został potraktowany po macoszemu i nie był wystarczająco rozwinięty.
Bohaterowie nakreśleni bardzo dobrze. Żadnej postaci nie mam nic do zarzucenia, nikt nie wydawał się zbyt nijaki i nie zginął pod natłokiem zdarzeń. Styl autorki również bardzo na plus. Lekkość pióra pisarki w bardzo ciekawy sposób przeniosła mnie do Kornwalii. Jak już wciągnęłam się w historię to nie mogłam się oderwać.
Wydanie książki spełniło moje oczekiwania. Ciekawa oprawa - ni to twarda ani miękka ale nie dała się popsuć a zarazem nie dodawała wagi i tak dość obszernej pozycji. Również papier oraz czcionka zostały bardzo dobrze dobrane. Czytając tę pozycję nie bolały czytelnika oczy tak jak może niektórych po przeczytaniu moich recenzji :D.
Po lekturze "Domu nad jeziorem" całe szczęście nie jestem zawiedziona. Popieram zachwyty nad tą pozycją i z wielką chęcią sięgnę po inne książki tej autorki. Mam nadzieję, że równie mocno wpasują się w moje gusta.
Historia przedstawiona została z kilku perspektyw, większość zdarzeń kręci się wokół Loeanneth, czyli tytułowego domu nad jeziorem i jego wieloletniej historii. Lecz to właśnie również poboczne wątki tworzą całość. Nic nie jest takie jakie początkowo może się wydawać. Dość szybko wciągnęłam się w losy bohaterów, małego Thea, jego rodziców jak i Sadie Sparrow, która stara rozwikłać nierozwiązaną zagadkę zaginięcia małego dziecka wiele lat temu. Jedynym elementem, które zepsuło całą fabułę i moje pozytywne wrażenia z lektury to ostatnie strony powieści. Moim zdaniem ciekawie rozwinięta intryga została zbyt słodko i nazbyt szczęśliwie zakończona i ogromnie mnie rozczarowała. Jeszcze wątek Charlotte został potraktowany po macoszemu i nie był wystarczająco rozwinięty.
Bohaterowie nakreśleni bardzo dobrze. Żadnej postaci nie mam nic do zarzucenia, nikt nie wydawał się zbyt nijaki i nie zginął pod natłokiem zdarzeń. Styl autorki również bardzo na plus. Lekkość pióra pisarki w bardzo ciekawy sposób przeniosła mnie do Kornwalii. Jak już wciągnęłam się w historię to nie mogłam się oderwać.
Wydanie książki spełniło moje oczekiwania. Ciekawa oprawa - ni to twarda ani miękka ale nie dała się popsuć a zarazem nie dodawała wagi i tak dość obszernej pozycji. Również papier oraz czcionka zostały bardzo dobrze dobrane. Czytając tę pozycję nie bolały czytelnika oczy tak jak może niektórych po przeczytaniu moich recenzji :D.
Po lekturze "Domu nad jeziorem" całe szczęście nie jestem zawiedziona. Popieram zachwyty nad tą pozycją i z wielką chęcią sięgnę po inne książki tej autorki. Mam nadzieję, że równie mocno wpasują się w moje gusta.
Moja ocena: 8/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz