Czy na miesiąc miodowy można wybrać miejsce rodzinnej tragedii? Wszyscy
sądzili, że Jon Towers nie wróci więcej do posiadłości, gdzie zginęła
jego pierwsza żona, ale on zaskakuje rodzinę i przyjaciół, przywożąc do
Buryan świeżo poślubioną Sarę. Czy to przypadek, że do rezydencji Jona
zjeżdżają także wszyscy, którzy gościli tam przed dziesięciu laty i byli
świadkami wypadku? Czy historia rzeczywiście lubi się powtarzać?
Opis książki
Autor: Susan Howatch
Tytuł oryginalny:
The Dark Shore
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Cendrowska Małgorzata
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 1965
Rok pierwszego wydania polskiego: 1995
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Cendrowska Małgorzata
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 1965
Rok pierwszego wydania polskiego: 1995
Liczba stron: 208
Wiele po tej pozycji się nie spodziewałam. Jednak mam pewien problem z ocenieniem oraz zrecenzowaniem tej pozycji. Sama nie do końca wiem co powinnam o niej napisać...
Historia - sama w sobie ma potencjał. Jednak, jak dla mnie, zabrakło tutaj trochę pomysłu na rozwinięcie całości. Wszystko toczy się bardzo powoli. Nie ma wartkiej akcji, która zapiera dech w piersiach czytelnika. Jedynie można coś lepszego powiedzieć na temat ostatnich stron. Chociaż i tak mam wrażenie, że pozostawiły one pewien niesmak nieścisłości w powieści. Wszystko byłoby super gdyby nie wprowadzały całkowicie innych elementów w pewnych sytuacjach, o których nie było mowy oraz możliwości ich zaistnienia czy zupełnej zmiany wydarzeń o których była mowa.
Bohaterowie - o dziwo całkiem dobrze skonstruowani. Osobiście nie polubiłam żadnego z nich. Wszyscy mieli w sobie coś na prawdę irytującego w sobie co mnie od nich odrzucało. Najbardziej zniechęciła mnie do siebie Marijohn. Niby nic takiego nie robiła ale samym swoim bytem w powieści potrafiła podnieść ciśnienie. Obawiam się, że gdybym poznała taką kobietę w swoim prywatnym życiu nie polubiłybyśmy się :).
Styl autorki przyjemny. Bardzo szybko czyta się każdą stronę książki. Te dwieście stron można bez problemu przeczytać przy jednym zasiąściu nad ową pozycją. Autorka nie męczy książką czytelnika poprzez dziwne wyrażenia, nie używa stylu jakby mówiła do małego dziecka czy też rzucała naukowymi frazami, które zrozumieją tylko nieliczni. Po prostu ludzki i przyjemny w odbiorze odpowiedni na letnie wieczory ;).
Wydanie, które wypożyczyłam w bibliotece - jak to książka w bibliotece. Ma swój pewien urok - żółtawo-brązowe strony, pewien specyficzny zapach jakby starych książek. Obyło się bez dużej liczby literówek, błędów stylistycznych i innych fraz, które nie są przyjemne dla czytelnika. Czcionka odpowiednio dobrana do rozmiaru strony.
Pomimo niezbyt wciągającej fabula książka ma swój pewien urok. Ja osobiście odprężyłam się czytając tą pozycję. Nie jestem dokładnie opisać co na to wpłynęło. Ma swoje wady, jednakże ma coś co wpływa, że człowiek staje się zrelaksowany i przyjemnie spędza nad nią swój czas.
Historia - sama w sobie ma potencjał. Jednak, jak dla mnie, zabrakło tutaj trochę pomysłu na rozwinięcie całości. Wszystko toczy się bardzo powoli. Nie ma wartkiej akcji, która zapiera dech w piersiach czytelnika. Jedynie można coś lepszego powiedzieć na temat ostatnich stron. Chociaż i tak mam wrażenie, że pozostawiły one pewien niesmak nieścisłości w powieści. Wszystko byłoby super gdyby nie wprowadzały całkowicie innych elementów w pewnych sytuacjach, o których nie było mowy oraz możliwości ich zaistnienia czy zupełnej zmiany wydarzeń o których była mowa.
Bohaterowie - o dziwo całkiem dobrze skonstruowani. Osobiście nie polubiłam żadnego z nich. Wszyscy mieli w sobie coś na prawdę irytującego w sobie co mnie od nich odrzucało. Najbardziej zniechęciła mnie do siebie Marijohn. Niby nic takiego nie robiła ale samym swoim bytem w powieści potrafiła podnieść ciśnienie. Obawiam się, że gdybym poznała taką kobietę w swoim prywatnym życiu nie polubiłybyśmy się :).
Styl autorki przyjemny. Bardzo szybko czyta się każdą stronę książki. Te dwieście stron można bez problemu przeczytać przy jednym zasiąściu nad ową pozycją. Autorka nie męczy książką czytelnika poprzez dziwne wyrażenia, nie używa stylu jakby mówiła do małego dziecka czy też rzucała naukowymi frazami, które zrozumieją tylko nieliczni. Po prostu ludzki i przyjemny w odbiorze odpowiedni na letnie wieczory ;).
Wydanie, które wypożyczyłam w bibliotece - jak to książka w bibliotece. Ma swój pewien urok - żółtawo-brązowe strony, pewien specyficzny zapach jakby starych książek. Obyło się bez dużej liczby literówek, błędów stylistycznych i innych fraz, które nie są przyjemne dla czytelnika. Czcionka odpowiednio dobrana do rozmiaru strony.
Pomimo niezbyt wciągającej fabula książka ma swój pewien urok. Ja osobiście odprężyłam się czytając tą pozycję. Nie jestem dokładnie opisać co na to wpłynęło. Ma swoje wady, jednakże ma coś co wpływa, że człowiek staje się zrelaksowany i przyjemnie spędza nad nią swój czas.
Moja ocena: 5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz