poniedziałek, 25 marca 2013

"Życie raz jeszcze" Jude Deveraux


Czy kiedykolwiek zapragnęliście odmienić swoje przeszłe życie? Bohaterki tej powieści taką szansę otrzymały - mogły na nowo podążyć za pierzchłymi marzeniami, zaspokoić tęsknoty kryjące się w głębi ich serc.
Trzy przyjaciółki poznały się przed dziewiętnastoma laty w dniu swoich dwudziestych pierwszych urodzin. Tamtego pamiętnego dnia zwierzyły się sobie z własnych sekretów i nadziei na przyszłość. Były piękne i utalentowane, a świat stał przed nimi otworem. Gdy spotykają się w swoje czterdzieste urodziny w letnim domku, w burzliwych opowieściach oceniają miniony czas, niewykorzystane szanse, nieudane związki i rozważają słuszność dokonanych wyborów. Nie spodziewają się, że oto los gotuje im niespodziankę - mogą jeszcze raz przeżyć trzy wybrane tygodnie z przeszłości, by odmienić swoje życie... 

Tył książki





Autor: Jude Deveraux
Tytuł oryginalny: The Summerhouse
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Cendrowska-Werner Barbara
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: romans
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2001
Rok pierwszego wydania polskiego: 2003
Liczba stron: 352 



     Kolejne czytadełko wyniesione z biblioteki w Sopocie. Nie spodziewałam się zbyt wiele po tej pozycji a i tak nie wywarła na mnie ogromnego wrażenia. Książka "Życie raz jeszcze" jest moim pierwszym spotkaniem z autorką i obawiam się, że może być i ostatnim. Chociaż możliwe, że dam kiedyś jej jeszcze jedną szansę ;). 
     Historia opowiada o trzech przyjaciółkach. Każda z nich była niezadowolona z wiedzionego przez siebie życia. Każda z bohaterek wiodła zupełnie inne życie ale wszystkie chciałyby coś w nim zmienić aby być szczęśliwe. Po wspólnym spotkaniu po dziewiętnastu latach dostały szansę na odmianę swojego żywota. Czytając sama miałam ochotę cofnąć czas i zmienić niektóre decyzje w swoim życiu znając ich konsekwencję. Ale kto z nas by nie chciał ;)? 
     Wszystkie bohaterki w młodości były pięknościami, które miały urodziny w tym samym dniu. Osobiście mi się nie spodobał pomysł takiego "dziwnego zbiegu okoliczności". No ale w końcu może zazdrościmy ludziom tego czego sami nie mamy :P? Niestety również w tej pozycji główne bohaterki były raczej nijakie. Wszystkie trzy były dla mnie praktycznie takie same, czasami miałam problem z odróżnieniem ich w powieści. Musiałam momentami wracać do poprzednich stron aby sobie uświadomić, że już treść dotyczy innej z bohaterek. Przez to wypadałam czasem z ciągu czytania powieści i rozbijało to mi rytm oraz możliwość sprawnego skończenia tej książki.
     Niektóre elementy fabuły były ciekawe, jednak podczas czytania trochę się wynudziłam. Każda niby po kolei miała opowiadać swoją historię życia. I już na początku wiedziałam jak ich wywody się skończą. Żadnego zaskoczenia czy zachwytu, żadnego okrzyku "WOW" nad powieścią z mojej strony nie było. Podczas lektury patrzyłam tylko ile stron do końca mi zostało, a rzucać ją w kąt po 200 przeczytanych stronach było mi żal. Skończyłam ją dzisiaj czytać i jak najszybciej ją oddałam. Sądzę, że niedługo nie będę pamiętała co się w niej w ogóle działo. Jest to raczej pozycja typu 'przeczytać i szybko o niej zapomnieć'. Na pewno więcej wynoszę z lektury nudnych (jednak momentami i ciekawszych od tej książki) podręczników akademickich niż z tej pozycji.
     Muszę powiedzieć, że dla mnie osobiście tematyka podchodzi bardziej pod fantasy niż romans. Nie mogę się zgodzić, że jest to jakieś typowe romansidło (i tutaj na plus) tylko raczej próba stworzenia powieści fantastycznej. I niestety trochę kiepsko to autorce wyszło. Styl powieści był dla mnie również trochę dziwny. Nie wiem czy w niektórych momentach to była wina autorki czy po prostu tłumacza ale mnie raziły wyrażenia typu "patrzała". Sądzę, że wyrażenie jest jak najbardziej poprawne jednak ja jestem przyzwyczajona do wyrażenia "patrzyła". I cała powieść była nadziana takimi określeniami, które średnio mi podpasowały. 
     Wydanie które wyniosłam z biblioteki było całkiem przyjemne dla oka. Może widziałam jedynie ze dwa rażące mnie błędy. Chociaż ostatnimi czasy w powieściach, które do mnie trafiały było ich znacznie więcej. Czcionka ani za mała ani za duża - taka odpowiednia dla mojego oka. Również papier na którym została wydrukowana nie był rażąco biały, tylko zrobił się jakby żółtawo-szarawy (taki typowy kolor kartek książek w bibliotece ;)) dzięki czemu wzrok podczas czytania mi się nie męczył.
     Moja ocena: 5/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails