Życie Stephanie Plum nie układa się najlepiej. Nie ma faceta, ani pracy, jej konto świeci
pustkami a spod domu właśnie odholowali jej samochód. Całkowicie
spłukana i zdesperowana próbuje znaleźć zajęcie, dzięki któremu
zdobędzie szybką gotówkę. Prosi o pomoc swojego kuzyna Vinniego,
którego firma zajmuje się ściąganiem długów i wyłapywaniem unikających
prawa cwaniaków. Pierwszym zleceniem Stephenie jest Joe Morelli – były
gliniarz i główny podejrzany w sprawie o morderstwo, który – tak się
właśnie składa – skradł jej serce w czasach licealnych. Zemsta musi być
słodka, ale w trakcie śledztwa Stephanie odkrywa, że upolowanie faceta
to nie taka prosta sprawa jak jej się wydawało!
Względnie niedawno przeczytałam powieść, na podstawie której nakręcili film. Idąc za ciosem postanowiłam również obejrzeć film. Miałam nadzieję, że będzie równie zabawny co powieść, niestety trochę się przeliczyłam.
Fabuła ta sama co przedstawiona w książce, której moją recenzję możecie znaleźć o TUTAJ. Jednak jak zwykle muszę mieć pewne zastrzeżenia do ekranizacji. Moim zdaniem zbyt dużo faktów pozmieniali... Większość elementów, które mnie bawiła w książce zostały zupełnie inaczej przedstawione w filmie i przeinaczone. Jak dla mnie film zmieniał sens części sytuacji diametralnie, chociażby sytuacja z kluczykami od samochodu, czy połączenie w filmie kilku scen do sytuacji w ciężarówce, która w książce była ciekawiej rozpisana. Dlatego też, pod względem fabularnym polecam najpierw przeczytanie książki a dopiero później obejrzenie filmu.
Odtwórcy głównych ról, czyli Katherine Heigl, jako Stephanie, oraz Jason O'Mara wcielający się w postać Joe'go Morelli, spisali się całkiem nieźle. Kunszt aktorski tych dwóch aktorów nie pozostawia wiele do komentowania, poza tym, że bardzo dobrze wcielili się w role.
Miałam pewien problem z oceną tego filmu. Gdybym nie czytała książki ocena zapewne byłaby dużo wyższa, jednak porównując fabułę do treści przedstawionej w książce ocena byłaby na prawdę mizerna. Sam film nie był zły, na pewno można się przy nim zrelaksować.
Miałam pewien problem z oceną tego filmu. Gdybym nie czytała książki ocena zapewne byłaby dużo wyższa, jednak porównując fabułę do treści przedstawionej w książce ocena byłaby na prawdę mizerna. Sam film nie był zły, na pewno można się przy nim zrelaksować.
Moja ocena: 7/10.
Uwielbiam Stephanie i czytam każdą książkę serii :)) Filmu jeszcze nie widziałam ale bardzo chcę to zrobić, dla porównania :) (chociaż widzę, że słabo wyszło)
OdpowiedzUsuńJa poszukuję kolejne części o Stephanie, na razie przeczytałam tylko pierwszą część chociaż już wiem, że chcę więcej :)!
UsuńNie czytałam jeszcze książki, więc póki co film też sobie odpuszczę, gdyż zawsze najpier wolę poznać powieść na bazie której powstał film. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż wychodzę z założenia, że lepiej najpierw książka a później film ;).
Usuń