Film jest oparty na opowiadaniu Julie Powell (Amy Adams)
"Julie and Julia: 365 Days, 524 Recipes, 1 Tiny Apartment Kitchen".
Powell nie przepadała za swoja pracą sekretarki i postanowiła w ciągu
roku zrealizować wszystkie 524 przepisy z książki kucharskiej Julii
Child (Meryl Streep)
"Mastering the Art of French Cooking". Swoje doświadczenia w kuchni
zaczęła spisywać w formie bloga. A ten z kolei posłużył wydawcom do
opublikowania tych perypetii w formie książki.
Od dawna zabierałam się za obejrzenie tego filmu, a że niechęć do nauki podczas sesji jest bardzo duża to udało mi się go wreszcie obejrzeć :).
Szczerze powiedziawszy trochę się zawiodłam na tym filmie. Miał on mieć elementy komedii, których mi się niestety nie udało zaobserwować. Dramat? Też nie zauważyłam... Jedynie elementy biograficzne mogło się zauważyć, których niestety nie mi zweryfikować - nie znam na tyle prawdziwej historii na której był wzorowany film.
Gra Meyl Streep bardzo mi się podobała. Nie oglądałam z nią zbyt wiele filmów ale stwierdzam, że posiada ona talent do tego co robi :). Reszta aktorów też dobrze się spisała, ale efekt nie był taki spektakularny.
Część scen była kręcona we Francji, w Paryżu. Niestety było mało scen, które by pokazały magię tego miejsca. Trochę brakowało mi scen na świeżym powietrzu, przedstawiających również miasto (chociaż wiem, że to dość trudne w filmie notabene o gotowaniu - czyli większość dzieje się w kuchni ;)).
Film nie jest dobrym pomysłem dla osób na diecie ;). Oglądając jak gotują te potrawy, które wyglądały przepysznie aż sama miałam ochotę sobie coś podjadać. Lepiej nie mieć nic słodkiego w domu :).
Pomimo kilku wad film przyjemnie się oglądało. Można się przy nim odprężyć, zapomnieć o swoich problemach.
Gra Meyl Streep bardzo mi się podobała. Nie oglądałam z nią zbyt wiele filmów ale stwierdzam, że posiada ona talent do tego co robi :). Reszta aktorów też dobrze się spisała, ale efekt nie był taki spektakularny.
Część scen była kręcona we Francji, w Paryżu. Niestety było mało scen, które by pokazały magię tego miejsca. Trochę brakowało mi scen na świeżym powietrzu, przedstawiających również miasto (chociaż wiem, że to dość trudne w filmie notabene o gotowaniu - czyli większość dzieje się w kuchni ;)).
Film nie jest dobrym pomysłem dla osób na diecie ;). Oglądając jak gotują te potrawy, które wyglądały przepysznie aż sama miałam ochotę sobie coś podjadać. Lepiej nie mieć nic słodkiego w domu :).
Pomimo kilku wad film przyjemnie się oglądało. Można się przy nim odprężyć, zapomnieć o swoich problemach.
Moja ocena: 6/10.
Bardzo, bardzo lubię ten film. Widziałam go już kilka razy i za każdym razem ogląda mi się go równie dobrze. Jest lekki, łatwy i przyjemny. Ładnie zrobiony i podany. Mój film na "pogodę i niepogodę":)
OdpowiedzUsuńMiałam książkę. Ale nie dałam rady jej doczytać. Zwyczajnie mnie nudziła, więc porzuciłam lekturę.
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam i był o niebo lepszy od książki. Zgadzam się z Miłośniczką Książek. Ja co prawda powieść doczytałam do końca, ale wynudziłam się koszmarnie.
OdpowiedzUsuńNiestety bardzo mało czasu poświęcam na tv, ale ten film już kiedys widziałam :)
OdpowiedzUsuń