Kiedy sytuacja staje się ciężka – ciężko też robić zakupy! Rebeka Bloomwood wie o tym doskonale, bo Rebeka Bloomwood wie wszystko o zakupach. Są jej ulubionym zajęciem i... jej przekleństwem. Można powiedzieć, ze jest chora na robienie zakupów, najchętniej w markowych sklepach. A ponieważ jest tylko skromną dziennikarką o umiarkowanych dochodach, udzielającą czytelnikom porad – o ironio! – jak najkorzystniej lokować pieniądze, więc na koncie ma nieustanny debet. Zmusza ją to do wymyślania niestworzonych historyjek, które mają usprawiedliwić zaleganie ze spłatą kredytu. Banki nie bardzo chcą czekać, Rebeka wie, ze sama siebie zapędza w ślepą uliczkę, kiedy nagle, przedziwnym zrządzeniem losu, staje się nieomal gwiazdą telewizyjną. Czy sprosta nowym wyzwaniom, jakie przed nią stanęły?
„Świat marzeń zakupoholiczki” to bardzo zabawna historia o zwariowanej trzydziestolatce.
„Świat marzeń zakupoholiczki” to bardzo zabawna historia o zwariowanej trzydziestolatce.
Tył książki
Autor: Sophie Kinsella
Tytuł oryginalny: The Secret Dreamworld of a Shopaholic
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Chmiel Krystyna
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2000
Rok pierwszego wydania polskiego: 2002
Liczba stron: 336
Pomimo, że potrzebowałam czegoś lekkiego i banalnego po swojej pierwszej w życiu "poprawce we wrześniu", książka niezbyt przypadła mi do gustu.
Historia o roztrzepanej 'dziennikarce', która zajmuję się sprawami finansowymi sama mając - o zgrozo! - debet na koncie i żadnego pomysłu na jego spłacenie. Rebeka Bloomwood - irytująco głupia i wkurzająca baba, narzekająca tylko na swój los, bez planu na przyszłość i uwielbiająca robić zakupy jedynie w 'markowych' sklepach. Ochota przywalenia tej bohaterce w twarz za jej charakter towarzyszyła mi przez cały czas czytania tej książki. Styl pisania nie przeszkadza, jednak jest to powieść o wszystkim i o niczym. Nie wzbudziła we mnie żadnych pozytywnych emocji. Miło by było, żeby chociaż można się było przy niej uśmiechnąć - niestety, nie znajdziemy w niej żadnych śmiesznych/wesołych scen (w końcu raczej jest to literatura 'lekka' a nie poważna), które umiliłyby czytanie. Całe szczęście, jest to powieść na jeden wieczór. Ale czy warto poświęcić tej pozycji nawet tyle? Dla zbicia czasu może i owszem. Jednak jeśli ktoś oczekuje jakiejkolwiek akcji i czegoś więcej niż po prostu samego faktu czytania zdań o niczym to nie jest książka dla niego.
Moja ocena: 2/10. Szkoda tylko, że książki z takim niskim poziomem reprezentują 'literaturę kobiecą'. Ja, jako baba, nie lubię takich powieści bez sensu, ocierających się o tandetę... Daję tej książce aż dwa punkty, ponieważ potrzebowałam po prostu czegoś lżejszego i napatoczyła się ona w i tak łaskawy dla niej czas...
Ja jestem w posiadaniu adaptacji filmowej tej książki i powiem że nawet ma pewne przesłania ten film.Warto obejrzeć.
OdpowiedzUsuńWidzę, że poziom literatury w tym przypadku równa się poziomowi adaptacji filmowej. Tanie, tandetne, naiwnie głupie romansidło - czyli Ameryka w całej okazałości.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię książek niczego nie wnoszących. Raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNaprawdę żadnego pozytywu...? Szkoda, bo chciałam ją przeczytać, chociaż teraz pewnie przesunę ją na dalszy plan. Ale może następne części są lepsze :)
OdpowiedzUsuń