Kiedy jeden z byłych narzeczonych żeni się, Angie DiFranco wybucha
śmiechem i robi dobrą minę do złej gry. Gdy żeni się drugi, zaczyna czuć
się nieswojo. Ale gdy trzeci decyduje się na ślub... Trzeci? Angie
traktuje to jak osobistą klęskę. Czyżby coś było z nią nie tak, skoro
nie potrafiła skłonić żadnego faceta, żeby w imię dozgonnej miłości
wyłożył sporą sumę na zaręczynowy pierścionek?
Zdaniem przyjaciółki z lat szkolnych - która, rzecz jasna, od lat ma
męża - mężczyźni przypominają słoiki ze szczelnie zakręconą przykrywką.
Tak szczelnie, że jedna kobieta nie da rady jej odkręcić - najwyżej
trochę ją poluzuje. Dopiero następna bez trudu otwiera słoik. Angie
zaczyna inaczej patrzeć na swój związek z Kirkiem, obecnym chłopakiem.
Kiedy jego była dziewczyna postawiła mu ultimatum, uciekł gdzie pieprz
rośnie. Ale zgodnie z teorią przykrywka nie jest już szczelna. Przy
odrobinie wysiłku odskoczy z głośnym sykiem...
Tył książki
Autor: Lynda
Curnyn
Tytuł oryginalny:
Engaging Men
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Maura Iwona
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2003
Rok pierwszego wydania polskiego: 2004
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Maura Iwona
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2003
Rok pierwszego wydania polskiego: 2004
Liczba stron: 288
Sięgnęłam po przeczytaniu opinii, że można w miarę szybko tę pozycję przeczytać. Może to dziwne ale chciałam mieć taką właśnie możliwość, żeby móc się wyrobić w przerwach między wizytami u lekarzy a kompletowaniem 'wyprawki studenckiej' :P. Miałam również nadzieję, że wreszcie jako kobieta polubię literaturę, która uzyskuje miano "literatury kobiecej". W końcu chyba warto wiedzieć co powinno teoretycznie mi "podpasować" :).
Tytuł co prawda odstraszający, jednak bardzo dobrze dopasowany do treści książki. Przez całą pozycję wraz z bohaterką przeżywamy jej podboje, próby by 'usidlić' faceta zgodnie z zasadą "szczelnej przykrywki" i doprowadzić do swojego małżeństwa. Jednym słowem - banał. Przynajmniej dla mnie. Pod względem fabularnym autorka nie stworzyła nic odkrywczego. Tytuł, opis z książki nie dają czytelnikowi możliwości odkrywania historii - wszystko niestety już jest skrócone i przedstawione. Chociaż dziwię się jakim cudem udało się autorce takie "masło maślane" wydłużyć na prawie trzysta stron.
Bohaterowie niestety niezbyt udani. Znów trafili się trochę nijacy. Jedynie przekonał mnie do siebie współlokator głównej bohaterki Justin. Trochę pokręcony człowiek, ze swoimi 'pasjami' ale jako jedyny został głębiej przedstawiony. Autorka tylko mu dała pewną osobowość, która wyróżniała się ze wszystkich postaci.
Styl autorki rzeczywiście przyjemny. Na prawdę da się dzięki temu tą pozycję szybko pochłonąć. Z drugiej strony nie wiem czy to nie kwestia rozwlekania całej historii. Chociaż tworzyć dłuugaśne historie, które nie mają prawie w ogóle akcji też chyba trzeba potrafić tworzyć ;).
Wydanie... Znów spotkałam się z dziwnym przenoszeniem końcówek wyrazów do kolejnej linijki. Może to ja jestem dziwna, jednak mnie uczono, żeby słowo dzielić na sylaby i ewentualnie jeden czy więcej 'zbiór' sylab przenosić (np. przej-ście a nie jak to bywało prze-jście). Chyba, że zostałam źle nauczona albo zmieniły się zasady ortografii ;). Mistrzem ortografii raczej nie jestem ale dziwnie wyglądało... W tej pozycji, pomimo klejenia stron, nie wydaję mi się, żeby po kilku przeczytaniach cała miała się rozlecieć. Nie wiem od czego to zależy, jednak to, że nie popsuje się szybko ta pozycja można zaliczyć na plus. Do reszty aspektów wydania, które wpadło mi w łapki zastrzeżeń nie mam :).
Książka raczej z tych "przeczytać i zapomnieć". Nie należy ona do ambitnych, nie powala fabułą... Jednak miałam pewien dylemat jak ocenić tą pozycję. Podczas czytania wbrew pozorom trochę się odprężyłam, nie denerwowałam się na absurdalność powolnej akcji ;). Na pewno nie zasługuje na wysoką notę, ale chyba też nie jest to jedna z najgorszych książek jakie czytałam.
Moja ocena: 4/10.
Posiadam kilka egzemplarzy książek z tej serii. Tę również, ale jeszcze jej nie czytałam. Nie liczę na ambitną literaturę, raczej na typowe czytadło.
OdpowiedzUsuńJako czytadło ta książka jest idealna :)
UsuńCiekawy tytuł, ale dosyć przeciętna, pomyślę jeszcze, czy się zdecyduje , pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa pewno na odprężenie się jest dobra. Ale nie powinno się oczekiwać cudów od tej pozycji :)
UsuńWydaje mi się, że to wydanie zawiera tylko bestsellery, choć niekoniecznie w naszym kraju pojmowane za najwybitniejsze. Takie typowo kobiece. Ja mam na półce kilka z tej serii, a przeczytałam do tej pory tylko "Seks w wielkim mieście" - bo uwielbiam serial. Podsumowując to co napisane w recenzji - chyba jednak odpuszczę :)
OdpowiedzUsuń"Seksu w wielkim mieście" osobiście nie oglądałam, chociaż mam tą książkę z tego "wydania" na swojej półce. Kiedyś może wreszcie przeczytam i może przekonam się wreszcie do serialu :).
UsuńSerial jest rewelacyjny, książka mi odpowiadała, bo lubię wersję "ruchomą", ale jest określana przez wielu jako marna. Więc polecam taką kolejność, jaką ja zastosowałam: najpierw serial :) Filmy też nie powalają na kowalna. Pierwszy jeszcze jest ok, drugi - naciągany.
Usuń* na kolana miało być - ale ja piszę... :D
Usuń