Boris Yellnikoff (Larry David)
jest bardzo inteligentnym i bardzo złośliwym staruszkiem, lubiącym
wytykać innym ich wady. Pewnego wieczoru pod drzwiami swojego mieszkania
poznaje młodą kobietę szukającą miejsca na nocleg - Melody (Evan Rachel Wood).
Bardzo niechętnie Boris zgadza się przenocować dziewczynę, choć nie
ukrywa antypatii do jej ignorancji. Z czasem przywiązują się do siebie
mimo całkowicie odmiennych charakterów. W końcu postanawiają się pobrać.
Od tego momentu mottem życiowym Borisa staje się "Whatever works".
Poszukiwałam czegoś lekkiego oraz chciałam wreszcie zapoznać się z twórczością Woody'ego Allen'a. Padło właśnie na tą komedie obyczajową :).
Film opowiada o zgryźliwym staruszku, mogącym się równać pod tym względem z doktorem House'm, i jego "perypetiach". Jest to produkcja dość specyficzna, aczkolwiek bardzo mi się spodobała. Nie jest to mega ambitny film aczkolwiek nie jest to również beznadziejny odmóżdżacz. Jest to przyjemna komedia którą można obejrzeć zarówno samotnie w ciągu dnia albo wieczorem ze znajomymi np. przy piwie ;).
Aktorzy bardzo dobrze dobrani. Rzeczywiście posiadali umiejętności aktorskie, nie grali tylko i wyłącznie jedną miną. Muzyka, sceneria zostały odpowiednio dobrane do koncepcji filmu. Ogólnie można by rzec, że film idealny. Jednak było coś co mi nie do końca pasowało. Może już za bardzo wybrzydzam, jako typowa kobieta sama nie wiem czego chce ale na prawdę nie potrafię ocenić co mi mi w tej produkcji zgrzytało.
Moja ocena: 8/10. Ogólnie polecam ;).
Lubię ten film. Nie jest najlepszym w filmografii Allena, ale bardzo udanym. Woody'ego - reżysera darzę wielką miłością:)
OdpowiedzUsuńZ chęcią obejrzę inne jego filmy :)
Usuń