Król Edward IV York zakochuje się w pięknej wdowie, Elżbiecie Woodville, i przed upływem miesiąca bierze ją w sekrecie za żonę. Gdy ich małżeństwo wychodzi na jaw, dostają się w sam środek walk o wpływy na królewskim dworze, gdzie muszą stawić czoło matce Edwarda. Oburzony samowolą króla hrabia Warwick, doradca Yorków, obraca się przeciwko niemu, przechodząc na stronę wrogiego obozu Lancasterów.
Elżbieta jest kochającą żoną i oparciem dla męża uwikłanego w polityczne rozgrywki. Powoduje nią namiętność, ale i ambicja - zdobywa zaszczyty dla swoich bliskich, za co przyjdzie jej wszakże zapłacić wysoką cenę. W niewyjaśnionych okolicznościach znikają w twierdzy Tower jej dwa synowie, których losy po dziś dzień stanowią przedmiot spekulacji historyków. Philippa Gregory przedstawia portret zmysłowej kobiety o silnym charakterze, proponując jednocześnie własne, przemawiające do wyobraźni wytłumaczenie zagadki zniknięcia książąt z Tower.
Opis z tyłu książki
Autor: Philippa Gregory
Tytuł oryginalny:
The White Queen
Język oryginalny: angielski
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Urszula Gardner
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: historyczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2009
Rok pierwszego wydania polskiego: 2010
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: historyczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2009
Rok pierwszego wydania polskiego: 2010
Liczba stron: 480
Bez wahania wypożyczyłam z biblioteki tą książkę. Czytałam już "Kochanice króla" oraz "Dom cudzych marzeń" tejże autorki i obie wywarły na mnie ogromne wrażenie. Miałam nadzieję, że i z tą tak będzie. Niestety nie była ona aż tak dobra jak poprzednie.
Philippa Gregory jest nazywana mistrzynią powieści historycznych. Większość książek jej autorska właśnie do tego gatunku jest zaliczany. Pod tym względem i ta pozycja nie odbiega od reszty (a raczej większości). Czytając tą powieść możemy zanurzyć się w czasach tzw. "wojny kuzynów" panującej w Anglii, która poprzedza Dynastie Tudorów. Sama historia przedstawiona w dość ciekawy. Wiadomo, że w tej powieści przeplatają się autentyczne fakty oraz fikcja literacka. Niestety nie jest to aż tak ciekawy etap, żebym miała drążyć co było prawdą a co fikcją, tak jak w przypadku gdy przeczytałam "Kochanice króla" i załapałam bakcyla na czasy z okresu panowania Tudorów ;). Ciekawie przedstawione zostały elementy knucia kobiet, ich planowania, próby przetrwania. Co mi się jedynie nie podobało to opisy bitew. Nie jestem zapaloną czytelniczką opisów jak się faceci tłuką (z tego też powodu nie przeczytałam jeszcze "Władcy pierścieni" bo jestem świadoma, że będzie gdzieś w niej opis "nawalania się" przez płeć męską). Takowe elementy mnie po prostu odpychają od danej pozycji. Zdaję sobie sprawę, że były to burzliwe czasy ale nie były dla mnie konieczne opisy na kilka stron jak się wyżynają. Przez ten element z mojej strony ocena poleciała dość mocno w dół. Co nie zmienia faktu, że może przypadnie ta pozycja do gustu płci męskiej :)?
Każdy z bohaterów bardzo dobrze nakreślony. Nikt nie pozostawał dla mnie nijaki, żadna z postaci nie została potraktowana po macoszemu. Pomimo, że było ich całkiem sporo dość łatwo można było się połapać kto kim jest - a jak się miało wątpliwość to na samym początku została zamieszczona "rozpiska" rodów - Yorków, Lancasterów oraz już pewien 'obraz' Tudorów - czyli wszyscy skłóceni kuzynowie.
Cała książka wydana w przyzwoity sposób. Czcionka odpowiednio dobrana do wielkości stron, nie wyhaczyłam żadnych literówek ani błędów stylistycznych przez które utrudniony został odbiór lektury. W tym przypadku na minus może być dość duży format oraz liczba stron. Może wydać się niektórym śmieszne jak to uargumentuje ale przez to miałam wrażenie, że te opisy bitew straasznie się dłużą i nigdy się nie skończą ;). Tak więc owe wrażenie jest bardzo subiektywną sprawą - inni mogą zupełnie nie zwrócić na to uwagi wciągnięci w te opisy chcąc więcej. Papier książki żółtawy - tylko nie wiem czy to wina tego, że została ta powieść na takim wydrukowana czy po prostu poddała się ona urokowi bibliotek ;). Dla mnie to akurat na plus bo biel wieczorami nie raziła po oczach.
Z czystej ciekawości pewnie sięgnę po kolejne części z serii "Wojna kuzynów". Mam nadzieję, że nie będzie tyle tych nużących mnie opisów ;).
Moja ocena: 6/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz