środa, 2 października 2013

"Zima pełni księżyca" Steve Hamilton




Alex McKnight, były policjant i od czasu do czasu prywatny detektyw, mieszka w myśliwskiej chacie nieopodal miasteczka w Michigan, gdzie zaszył się po pewnej nocy sprzed lat. Nocy krwi i szaleństwa, o której nie potrafi zapomnieć nawet wśród cichych, zasypanych śniegiem lasów. Ale przemoc znowu wdziera się w ten spokojny świat - wraz ze zniknięciem dziewczyny, którą Alex usiłował chronić przed jej agresywnym chłopakiem. Kto porwał Dorothy? Kto włamał się do chaty Alexa? Kto krąży wokół niego? Kto go śledzi? Odpowiedź kryje się na skutym lodem pustkowiu, gdzie już wkrótce Alex stoczy samotną walkę o życie. 


Tył książki







Autor: Steve Hamilton
Tytuł oryginalny: Winter of the Wolf Moon
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Siewior-Kuś Alina
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2000
Rok pierwszego wydania polskiego: 2009
Liczba stron: 240 



     Kupiłam swego czasu tą książkę, mając nadzieję, że będzie w miarę lekka i przyjemna. Stosunkowo niewielka liczba stron jak na kryminał wzbudziła we mnie nadzieję na dobrą oraz zwartą akcję. Niestety, moje nadzieje zostały rozwiane dość szybko.
     Fabuła prosta. Do byłego policjanta, prywatnego detektywa zgłasza się dziewczyna, która prosi go o pomoc. Niestety cała historia przedstawiona "płasko". Żadnych wplecionych innych wątków, mało akcji. Podczas czytania nie poczułam "ciarek na plecach". Przez całą książkę był ciągnięty tylko jeden wątek. Niestety nie był on również ciekawie pociągnięty. Osobiście po kryminałach oczekuje trochę lepszych historii z pewnym dreszczykiem. Takich, które potrafią zachęcić czytelnika do dalszego czytania. Tutaj niestety nastąpił silny powiew nudy.
     Bohaterowie niestety i w tej pozycji nijacy. Wszyscy stworzeni na "swoje podobieństwo", podczas czytania czasem mi się oni mylili. Niestety mało który autor dobrze potrafi nakreślić postacie, niestety do tego małego grona nie zaliczam tegoż autora.
     Styl autora trochę dziwny. Jak dla mnie, podejmował on w sposób dość nieudolny wprowadzanie pewnego napięcia. Pisał po prostu dziwnie. Inaczej tego określić nie potrafię :). Ni to lekki, ni to naukowy, nawet nie w sposób irytujący. Po prostu dziwnie :D. 
     Wydanie - tutaj akurat nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń. Miałam wydanie w twardej oprawie z wydawnictwa Amber. Książka była "szyta" a nie klejona. Wielkość czcionki, 'biel' stron - wszystko odpowiednio dobrane. Moje oko (w porównaniu do 'reszty' mnie)  nie męczyło się podczas czytania. 
     Podsumowując - nie jest to dobry kryminał. Na pewno są też gorsze, jednak spotkałam się również z wieloma innymi ciekawszymi. Odradzam osobom, które po raz pierwszy zamierzają sięgnąć po ten gatunek.
     Moja ocena: 3/10.

2 komentarze:

  1. Skutecznie mnie zniechęciłas do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, że niektórym się ta książka podobała ;). Ale jak dla mnie to nie warto na nią poświęcać czasu ;)

      Usuń

Related Posts with Thumbnails