"Pierwsza część finału najpopularniejszej sagi na świecie! Epicka opowieść o miłości nie z tego świata! Po pięknym ślubie i hucznym weselu, Bella (Kristen Stewart) i Edward (Robert Pattinson) wyjeżdżają na miesiąc miodowy do Rio de Janeiro. W tym gorącym mieście karnawału, młodzi mogą wreszcie w pełni cieszyć się sobą i oddawać namiętności. Wkrótce Bella odkrywa, że jest w ciąży. Pełne dramatyzmu narodziny dziecka rozpoczynają łańcuch nieodwracalnych zdarzeń - Edward decyduje się podarować Belli nieśmiertelność. Pojawienie się nowego członka w rodzinie budzi niepokój Volturi – przywódców świata wampirów. Czy Edwardowi uda się ocalić to co kocha najbardziej?"
Nie wiem co mnie podkusiło, żeby to coś obejrzeć... I nie wiem dlaczego na stronie filmweb.pl ukazało mi się, że w ponad 60% film powinien być w moim guście...
Cała fabuła była dla mnie tandetą. Mogę zostać zlinczowana przez osoby, które zachwycają się sagą Zmierzch i doszukują się tam nie wiadomo czego. Niestety film nie niesie ze sobą żadnego przesłania i chyba jest jedynie po to, żeby naciągnąć biednych ludzi na bilet! Jakim cudem po zbliżeniu dwojga ludzi cała sypialnia jest zdemolowana a kobieta w siniakach? Przyspieszona ciąża - trwająca kilka dni/tygodni i ukochany, który musi zębami wydobyć dziecko z brzucha? No ludzie! Czy filmy (bądź też literatura, na podstawie której powstał film) musiała upaść aż tak nisko? Żałuje, że żyję w takich czasach gdzie takie produkcje stają się hitem i przyciągają tylu ludzi, o zgrozo, którym się to coś podoba. Gra aktorska głównych bohaterów na bardzo niskim poziomie. Już statyści oraz aktorzy drugoplanowi dużo lepiej dali sobie radę ;). Dla mnie jest to jedna wielka tragedia...
Moim zdaniem film zasługuje jedynie na: 0/10. Nie polecam nikomu!
No to się "Zmierzchowi" oberwało! :) Jeszcze nie miałam okazji oglądać tej najnowszej części, ale i tak zobaczę, chociażby z ciekawości - jak już widziałam poprzednie to pooglądam do końca. Za fankę Zmierzchu się nie uważam, ale do grona "hejterów" też nie należę ;) I wcale nie dziwi mnie to, że całościowo film wypada tandetnie - komercja potrafi wyrządzić wiele złego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wiesz, trochę niesprawiedliwe dla filmu jest ocenianie jego fabuły, skoro ta została żywcem wyciągnięta z książki. Akurat wierność lekturze jest jedną z zalet tej produkcji. Chociaż przesadna drobiazgowość razi - spokojnie można było cały ten film zmieścić w 30 minutach i nie robić dwóch części. Ale cóż... Takie prawa rynku, trzeba wycisnąć ile się da ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Twoją opinią.
OdpowiedzUsuńMoim zadaniem ten film nie nadaje sie dla dzieci, których (o zgrozo!) było pełno w kinie. Oprócz tego film obfitował w wiele niepotrzebnych dłużyzn. Cały ostatni tom powinien być zekranizowany w całości, a nie rozbity na dwie części, żeby naciągać ludzi na kasę.