niedziela, 6 kwietnia 2014

'Poradnik pozytywnego myślenia' (Silver Linings Playbook, 2012) - film






Pat Solatano nie jest zwykłym facetem i ma papiery, którymi może to udowodnić. Po ośmiu miesiącach terapii wraca do rodzinnego domu, by zacząć od nowa w ramach filozofii "pozytywnego myślenia". Jego konsekwentna strategia zmienia się, gdy poznaje intrygującą dziewczynę z sąsiedztwa, Tiffany. Wzajemna niechęć pary ekscentryków przeradza się w niespodziewaną więź, a wszystkie dotychczasowe plany mogą stać się jedynie nieważnymi wspomnieniami.







     Niedawno przeczytałam książkę, która była inspiracją do tego filmu. Nie podobała mi się ona ale czytałam opinie, że film ponoć lepszy. Miałam nadzieję, że rzeczywiście moje wrażenia będą lepsze po filmie niż książce. Osobiście jednak zupełnie się nie zgadzam, żeby ten film był jakkolwiek lepszy. 
     Fabuła - niestety dużo elementów zostało pominiętych i zmienionych z książki. Przez to cała historia moim zdaniem nie trzymała się kupy... Niektóre sceny prawie z końca umieszczone na początku? Przez to zupełnie fabuła traci jakąkolwiek logiczną ciągłość, która była zachowana w książce. O ile w pierwowzorze historia była raczej przedstawiona płasko, to tutaj nie wiem jakim cudem ale zrobili z tego dno totalne - jeszcze gorzej niż sobie mogłam wyobrazić. Zastanawiam się jakim cudem można aż tak bardzo spartaczyć i tak niezbyt dobrą historię. Myślałam, że gorzej być nie może. A jednak...
     Aktorzy - chyba jedyny element, który jakkolwiek można ocenić względnie pozytywnie. Jak dla mnie nie grali rewelacyjnie, jednak nie był to też niski poziom. Jednak wiele osób zachwyca się grą głównych bohaterów, twierdząc nawet, że były to "role ich życia". Jeśli rzeczywiście tak jest to moje obawy są ogromne jak wypadli w innych produkcjach...
     Dla mnie jest to jedna z najgorszych ekranizacji, zaraz przy "Bez mojej zgody" (gdzie książka była na prawdę dobra) oraz "P.S. Kocham Cię".  Nie wiem dlaczego ten film dostał tyle nominacji do Oskara i chyba nigdy nie zrozumiem - właściwie nawet nie jestem pewna czy bym chciała się dowiedzieć... 
     Moja ocena: 1/10

3 komentarze:

  1. Miałam okazję obejrzeć film, i przyznam, że po seansie nie mam ochoty na książkę. Po Twojej opinii, tym bardziej nie planuję się z nią zaznajamiać. Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jednak lepsza od filmu, pomimo, że i tak była raczej kiepska :).

      Usuń
  2. film mnie rozczarował, ponieważ słyszałam sporo dobrych opinii, a tak naprawdę nic ciekawego nie zostało w nim przedstawione... automagnus

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails