poniedziałek, 29 lutego 2016

'Piorun' (Bolt, 2008) - film





Piorun jest gwiazdą Hollywood – psim aktorem, który wciela się w postać superbohatera. Kiedy przypadkowo trafia do Nowego Jorku i rozpoczyna podróż przez cały kraj, wierzy, że rzeczywiście posiada magiczne moce – tak jak grana przez niego postać. Dzięki tej niezwykłej przygodzie i pomocy dwójki wiernych przyjaciół – bezdomnej kotki i uzależnionego od telewizji chomika, Bolt odkryje, że aby być prawdziwym bohaterem nie potrzeba cudownych mocy, ani magii.









     Ostatnimi czasu w sobotni poranek w tv leciało kilka animacji. Zastanawiałam się pomiędzy "Zaplątani" a właśnie "Piorunem". Jako, że pierwszą z nich już oglądałam postanowiłam obejrzeć sobie tę drugą. Nie wiem czy był to dobry wybór ale stwierdziłam, że warto zobaczyć 'coś nowego'.
     Owa animacja jest ciężka do opisania. Niby przyjemnie się ogląda, jest się z czego pośmiać i niesie ze sobą przesłanie. Jednak czy to wystarczy aby zrobić ogromne wrażenie na widzu? Niestety nie w moim przypadku... O dziwo, pomimo raczej pozytywnych odczuć po seansie czuję raczej niedosyt aniżeli pełne zachwytu odczucia i radość, że wreszcie obejrzałam bajkę idealną. Jedynie w stu procentach 'zauroczyłam' się kotką Marlen. Jej postać, czy się ją polubiło czy nie, została stworzona bardzo dobrze.
     Animacja raczej dla zabicia czasu i relaksu na koniec tygodnia aniżeli zachwytu nad wszelkimi elementami jakie można w niej dostrzec.
     Moja ocena: 6/10.

sobota, 27 lutego 2016

"I że cię nie opuszczę... czyli love story" Elizabeth Gilbert

Kontynuacja światowego bestselleru "Jedz, módl się, kochaj".
Pod koniec "Jedz, módl się, kochaj" Elizabeth zakochała się w Felipe. Wzajemne zauroczenie przerodziło się w płomienny romans. Zamieszkali razem w Ameryce, przyrzekli sobie dozgonną wierność i to, że nigdy nie wezmą ślubu. I żyliby sobie spokojnie, gdyby któregoś dnia nie zainterweniowała Opatrzność, próbując ich zmusić do zawarcia małżeństwa.
Z typowym dla siebie poczuciem humoru, inteligencją i znajomością psychiki ludzkiej Gilbert opisuje swoje zmagania z myślą o powtórnym zamążpójściu. Ujawnia tajemnice związane z małżeństwem, odpowiada sobie na pytania o dopasowanie, zachwyt sobą nawzajem, wierność, rodzinne tradycje, ryzyko rozwodu, społeczne oczekiwania, odpowiedzialność. Tak naprawdę jednak, by przekonać się, czy warto wyjść za mąż, pisze pean na cześć miłości, z całą jej złożonością i wszystkimi konsekwencjami; miłości takiej, jaka ona jest naprawdę. 
Opis książki



Autor: Elizabeth Gilbert
Tytuł oryginalny: Committed
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Jabłońska-Majchrzak Marta
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2010
Rok pierwszego wydania polskiego: 2010
Liczba stron: 352



     Podczas kilku dni urlopu miałam ochotę na mało zobowiązującą lekturę. Przeczesując biblioteczkę trafiłam na tę pozycję, która czekała od dłuższego czasu na przeczytanie. Bez dłuższego zastanawiania zaczęłam ją czytać. Jako, że nie lubię porzucać książek w połowie dobrnęłam do końca... i bardzo tego żałuję. 
     Fabuły tutaj nie ma, wszystkie rozdziały są rozważaniami autorki na temat małżeństwa i tego co ją zmusiło do tego aby ponownie wziąć ślub. Każdy może mieć własne zdanie na jakiś temat, co szanuję ale zupełnie nie zgadzam się z przemyśleniami pisarki. Pomimo, że nie zamierzam brać ślubu, ani w bliższym czasie ani dalszym, to można by się po tej lekturze w ogóle zniechęcić do zawierania związków. Instytucja małżeństwa została tutaj tak uprzedmiotowiona, że aż dziw, że w ogóle ktoś zechciałby w to brnąć z takim podejściem. 
     Styl autorki bardzo lekki, przez książkę teoretycznie można bardzo łatwo przebrnąć o ile komuś nie przeszkadzają wywody pisarki. Ja się niestety bardzo umęczyłam podczas lektury. Na plus, w sumie jedyny w przypadku całości, wydanie - szyte strony, schludnie rozłożony tekst oraz idealnie dobrana czcionka... i na tym kończą się moje "zachwyty" ;).
     W przypadku tej książki jestem na NIE i stanowczo odradzam jej czytanie każdemu, kto zamierza ją wziąć w swoje ręce. Stracony czas i niesmak po lekturze to jedyne co oferuje nam ta pozycja.
     Moja ocena: 1/10.

czwartek, 25 lutego 2016

'Skok do wody' (The Dive From Clausen's Pier, 2005) - film




Carrie i Mike są szczęśliwi. Zawsze postrzegani jako nierozłączna para, zawsze razem. Nikt nie spodziewał się wypadku. Niefortunny skok do wody uczynił Mike'a sparaliżowanym. Młody chłopak, tracąc nadzieję nie może pogodzić się z losem, z samym sobą. Carrie równie zagubiona postanawia wyjechać do Nowego Jorku, gdzie - jej zdaniem - może znaleźć dla siebie przyszłość. Poznaje tam Kirloya, starszego mężczyznę, który niedługo potem, zmieni wiele w życiu młodziutkiej Carrie, a ona będzie musiała stanąć przed bardzo trudnym dla niej wyborem. Film jest adaptacją powieści Ann Packer.






     Kolejny film obejrzany raczej przez przypadek. Nie miałam go w planach ale jakoś tak się złożyło, że natrafiłam na niego i zobaczyłam cały. Jak to zwykle bywa przy takich filmach nie czuję się zawiedziona ale szału ten film też nie robi.
     Fabuła - film zaczyna się dość niewinnie, jak wiele innych. W sumie cała reszta również nie zachwyca nowością wśród filmów. Jest to ponoć adaptacja powieści - niestety nie czytałam więc nie mam porównania. Jednak i tak nie zrobił na mnie wrażenia. Część wątków ciągnięta jakby na siłę, bez pomysłu co z nimi zrobić. Całość jakby chciała dawać do myślenia ale czy rzeczywiście będziemy długo się nad nim zastanawiać po seansie? Szczerze wątpię aby fabuła pozostała na długo w pamięci. 
     Gra aktorska - główną bohaterkę kojarzę jedynie z serialu "Plotkara" i nie mogłam się oprzeć w porównywaniu jej z tamtą rolą. Niestety tu wypadła tu trochę gorzej, lecz nie beznadziejnie. Żaden aktor nie zachwycił mnie swoją grą. Wszyscy wypadli raczej... nijako. 
     Film jest dobry na niedzielne popołudnie czy wieczór w tygodniu po ciężkim dniu aby się zrelaksować. Nie trzeba nad tą produkcją się zbytnio zastanawiać, po prostu się ogląda.
     Moja ocena: 5/10

wtorek, 23 lutego 2016

"Telefon od anioła" Guillaume Musso

 
Nowy Jork, lotnisko Kennedy'ego. Madeline jest paryską kwiaciarką, Jonathan - słynnym szefem kuchni, który niedawno stracił żonę i dorobek życia. Gdyby nie przypadek, żadne nawet nie wiedziałoby o istnieniu drugiego. Biegnąc do wolnego stolika w zatłoczonym barze, wpadają na siebie i zamieniają telefony komórkowe. Kiedy zdają sobie sprawę z pomyłki, jest już za późno - dzielą ich tysiące kilometrów. Ciekawość bierze górę nad dyskrecją, a Madeline i Jonathan nie potrafią powstrzymać się przed przejrzeniem zawartości nie swoich komórek. Okazuje się, że przeszłość tych dwojga wiąże mroczna tajemnica, którą każde usiłowało wymazać z pamięci. Działając razem, Jonathan i Madeline mogą sobie wzajemnie pomóc. Niestety, powracanie do przeszłości nie zawsze dobrze się kończy... 

Opis książki





Autor: Guillaume Musso
Tytuł oryginalny: L'appel de L'ange
Język oryginalny: francuski
Tłumacz: Prądzyńska Joanna
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2011
Rok pierwszego wydania polskiego: 2012
Liczba stron: 416



     Przy ostatniej wizycie w księgarni, jeszcze jakoś przed nachalnie promowanymi walentynkami, zobaczyłam tę książkę na promocji. Autora kojarzę już z kilku pozycji i bez zastanowienia wzięłam ją do kasy i zakupiłam. Nie żałuję tego czynu, którego dokonałam pod wpływem impulsu :).
     Książka opowiada o losach dwójki ludzi, którzy przez przypadek podmienili się na lotnisku swoimi telefonami. Pozornie nic ich razem nie łączy lecz gdy ciekawość bierze górę nad rozsądkiem i każde z nich przegląda nie swój telefon odkrywa tajemnice tego drugiego, które zmieniają ich życie. Początkowo akcja rozkręca się powoli, jednak po chwili wychodzi z tego niezły thriller od którego ciężko się oderwać. Akcja zaskakuje, czytelnik z zapartym tchem śledzi losy bohaterów. Nie spodziewałam się aż tak dobrej lektury, choć wcześniejsze pozycje autora również mnie nie zawiodły. Jedynie niektóre elementy zagadek, jak to jeden z głównych bohaterów wpadł na pewien trop mnie raczej rozbawiło i wydawało się być absurdalne. Nie będę zdradzać jednak o który element mi chodzi aby nie odebrać wam przyjemności czytania spojlerując.
     Bohaterowie bardzo dobrze wykreowani. Nie sposób ich ze sobą pomieszać. Styl autora bardzo lekki dzięki czemu nawet powolny wstęp był bardzo interesujący. Wydanie - tutaj znów przyczepię się do klejonych stron. Książka bardzo "twarda" przez co początkowo ciężko ją w ogóle odpowiednio otworzyć aby móc zaczytywać się bez złośliwego jej zamykania się :). 
     Bardzo miło spędziłam chwile przy lekturze tej książki. Gorąco polecam innym czytelnikom tę pozycję jak również inne książki tego autora.
     Moja ocena: 7/10.

niedziela, 21 lutego 2016

'Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa' (The Chronicles of Narnia: The Lion, the Witch and the Wardrobe, 2005) - film



Wejdź do świata pełnego magii i niezwykłych sekretów! Dzięki Walt Disney Pictures i Walden Media przeżyjesz wspaniałą przygodę, oglądając ekranizację ponadczasowego arcydzieła C.S. Lewisa. Uchyl drzwi od zaczarowanej szafy i wraz z Łucją, Edmundem, Zuzanną oraz Piotrem odwiedź tajemnicze, pogrążone w wiecznej zimie królestwo Narnii. Poznaj mówiące zwierzęta, karły, fauny, centaury, olbrzymy i inne fantastyczne stwory. Stań u boku wspaniałego lwa Aslana i poprowadź mieszkańców magicznej krainy do wielkiej bitwy przeciw Białej Czarownicy! "Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa" to przepiękna baśń o walce dobra ze złem, która oczaruje cię już od pierwszych minut. 







     Niedawno przeczytałam książkę "Lew, czarownica i stara szafa". Idąc za ciosem obejrzałam również jej ekranizację. Jak wiadomo bardzo rzadko adaptacja filmowa jest choć tak samo dobra jak jej pierwowzór. Tym razem reżyser dał radę i stworzył bardzo dobry film. 
     Fabuła bardzo wiernie przeniesiona z książki. Niewiele elementów zostało zmienionych, te które zostały dodane były chyba jedynie po to aby lepiej treść zrozumiały osoby, które nie czytały książki. Moim zdaniem, w tym przypadku ekranizacja wypadła dużo lepiej niż jej pierwowzór. Produkcja została zrobiona tak aby trafiła do szerszego grona odbiorców a nie tylko do młodszych osób. Na plus efekty specjalne, które nie biły po oczach zalatując tandetnością. Było kilka, które nie za specjalnie wyglądały lecz w ogólnym wypadły jak najbardziej pozytywnie. 
     Gra aktorska - moim zdaniem najlepiej wypadła najmłodsza aktorka, która wcielała się w postać Łucji, czyli Georgie Henley oraz Tilda Swinton w roli Białej Czarownicy. Reszta również dobrze wypadła ale nie popisali się swoimi umiejętnościami w jakiś szczególny sposób zapadający w pamięci.
     Film wart obejrzenia raczej w rodzinnym gronie, choć jeśli ktoś lubi tego typu produkcje to można zobaczyć i samemu. Nie żałuję tych dwóch godzin, które poświęciłam na ten film bo całkiem przyjemnie się oglądało :).
     Moja ocena: 7/10.

piątek, 19 lutego 2016

"Florystka" Katarzyna Bonda




Hubert Meyer podczas jednego ze śledztw popełnił istotny błąd w profilu podejrzanego, dlatego zdecydował się porzucić pracę w policji. Stary przyjaciel prosi go jednak o pomoc w przesłuchaniu młodej kobiety, w związku z zaginięciem jej 9-letniej córki. Policjanci próbują łączyć tę sprawę z bestialskim zabójstwem 11-letniego Amadeusza, którego matka jest szanowaną w mieście florystką. Okazuje się, że była ona ostatnią osobą, która widziała Zosię żywą. Florystyka początkowo pomaga w poszukiwaniach, ale gdy ciało dziecka odnajduje się na tym samym cmentarzu, gdzie pochowano Amadeusza, staje się główną podejrzaną

Opis książki







Autor: Katarzyna Bonda
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2012
Liczba stron: 576



     Przeczytałam już dwie poprzednie części z cyklu o Hubercie Meyerze i wiedziałam, że przeczytam również i trzecią, czyli "Florystkę". Pomimo, że wcześniejsze tomy również bardzo mi się podobały to ta część jest moim zdaniem najlepsza.
     Fabuła - tym razem znika mała dziewczynka, jeszcze dziecko. Po głośnej porażce Hubert Meyer porzucił pracę w policji, jednak dostał kolejną szansę i pomaga w śledztwie zaginięcia małej Zosi. Intryga została bardzo ciekawie pociągnięta. Książkę, pomimo swej objętości, czyta się bardzo lekko, akcja trzyma w napięciu od pierwszych stron. Możliwe, że rozwiązania sprawy niektórzy czytelnicy mogą się domyśleć jednak dla mnie była to idealna "literacka uczta". Tematyka bardzo poruszająca, wpływająca na emocje ale nie jest to tandetny wyciskacz łez tylko wysokiej klasy historia. Żałuję, że jest to już ostatnia pozycja o Hubercie. Mam nadzieję, że będą jeszcze kolejne części.
     Bohaterowie również i w tej części cyklu bardzo dobrze wykreowani. Sam styl autorki również jakby z pozycji na pozycję coraz lepszy. Pomimo bardzo dobrego i lekkiego pióra pisarka nadal zaskakuje świeżymi pomysłami i nie spoczywa na laurach. Wydanie, które miałam w swoich rękach całkiem przyjazne, choć nadal będę psioczyć na klejone strony ;). 
     Jestem bardzo zadowolona z tej pozycji. Nie jest to jeszcze wielkie arcydzieło, które dostałoby maksymalną ocenę ale i tak jest to książka, po którą warto sięgnąć. W szczególności, ze jest to polska autorka, która podbija nasz rynek swoimi kryminałami.
     Moja ocena: 8/10.

środa, 17 lutego 2016

'Kobiety na skraju załamania nerwowego' (Mujeres al borde de un ataque de nervios, 1988) - film






Po wielu latach wspólnego życia z Ivanem, Pepa - aktorka dubbingu, zostaje porzucona. Postanawia nie poddawać się depresji i zmienić całkowicie swoje życie, ale nieustanny nacisk okoliczności nie pozwala jej niczego doprowadzić do końca. W końcu ma wszystkiego dosyć, sporządza więc zabójczą miksturę: gazpacho zmieszane z tabletkami nasennymi. Lawina kolejnych wydarzeń zastopuje jej zamiary.









     Nadszedł wreszcie czas aby zapoznać się z twórczością reżysera Pedro Almodovar'a. Dość długo z tym zwlekałam i żałuję, że zaczęłam oglądać dopiero teraz. Film "Kobiety na skraju załamania nerwowego" jest rewelacyjny.
     Porzucona Pepa postanawia zmienić swoje życie ale absurdalny zbieg okoliczności nie pozwala jej dokończyć tego za co się zabierała. Wszystkie wydarzenia przedstawione w bardzo specyficzny, absurdalny sposób. Podczas seansu nie możemy się nudzić, co chwilę coś się nieprzewidzianego dzieje, wiele scen wywołuje uśmiech. Nawet najtwardsi powinni się kilka razy roześmiać. Zachowanie kobiet bardzo 'przejaskrawione' ale czyni to ten film zabawnym, w dobrym tego słowa znaczeniu. Niestety wiele produkcji jest wręcz niesmacznie zrobiona ale na pewno nie ta. Nie spodoba się chyba ten film jedynie kobietom, które nie potrafią się z siebie śmiać. Pomimo bycia babą spodobało mi się przedstawienie pewnych zachowań, które, o zgrozo, czasem widzę u siebie. Teraz widzę jak może to wyglądać z zewnątrz ;).
     Gra aktorska bardzo dobra. Początkowo nie poznałam Antonio Banderasa w tym filmie, w krótkich włosach wygląda inaczej niż w długich a sama nie wiem w których mu lepiej ;). Aktorki wcielająca się w Pepę oraz Candelę idealnie dobrane. Nawet Rossy de Palma jako Marisa sprawdziła się bardzo dobrze w swojej roli.
     Czytałam wiele negatywnych komentarzy o tym filmie po seansie. Jeśli jest to jeden z gorszych filmów Almodovara to nie mogę się doczekać kolejnych jego produkcji. Ja jestem tym filmem zachwycona, choć nie jest to jeszcze film, który zasługuje na maksymalną ocenę.
     Moja ocena: 9/10.

poniedziałek, 15 lutego 2016

"Jesteś cudem. 50 lekcji jak uczynić niemożliwe możliwym" Regina Brett

Regina Brett, doświadczona przez los dziennikarka, wie, że szczęście zależy od nas samych. Od naszych wyborów i decyzji, które najczęściej wcale nie są tak trudne, na jakie wyglądają. Każda próba zmiany świata wokół siebie na lepsze sprawia, że dokonujemy rzeczy niemożliwych. Cudów, które są osiągalne dla każdego z nas. Codziennie.
Autorka niezwykłej książki "Bóg nigdy nie mruga", którą pokochali czytelnicy na całym świecie, nie stawia przed nami zadania ponad nasze siły. Pisze raz humorystycznie, innym razem refleksyjnie, ale zawsze z niezachwianą wiarą w człowieka; w dobro, które w nim tkwi i które sprawia, że niemożliwe staje się możliwe.
"Jesteś cudem" to zbiór inspirujących lekcji o tym, jak niewiele trzeba, by coś zmienić. To 50 felietonów, które obudzą w nas natchnienie. Choć każdy z nich jest zupełnie inną historią, zebrane w jednym tomie tworzą przewodnik pomagający dostrzec i docenić siłę zmian na lepsze – małych cudów. 

Opis książki




Autor: Regina Brett
Tytuł oryginalny: Be the Miracle: 50 Lessons for Making the Impossible Possible
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Siara Olga
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: publicystyka i eseje
Forma: esej / zbiór esejów
Rok pierwszego wydania: 2012
Rok pierwszego wydania polskiego: 2013
Liczba stron: 368




     Książka "Jesteś cudem" to był prezent, chyba imieninowy, dla mojej siostry. Bardzo spodobał mi się tytuł i zakupiłam ją w księgarni mając nadzieję, że zostanie doceniona przez osobę obdarowaną. Kiedy tylko nadarzyła się okazja sama pożyczyłam tę pozycję aby przeczytać :).
     W przypadku esejów czy poradników ciężko ocenić fabułę, bo jej jako takiej nie ma. Debiutanckiej książki, czyli "Bóg nigdy nie mruga" nie miałam jeszcze okazji przeczytać, lecz po pozycji "Bóg zawsze znajdzie Ci pracę (...)" nie byłam pewna czego mogę się spodziewać. Całe szczęście elementy, które mnie najbardziej irytowały we wcześniejszej pozycji z którą miałam styczność zostały jakby zredukowane. Pomimo, że Bóg nadal występuje nadal w części z rozdziałów to ta pozycja jest jak najbardziej pozytywna. Podczas czytania można się bardzo dobrze zrelaksować, przemyśleć swoje zachowanie i dostrzec, że na prawdę każdy z nas może być cudem.
     Styl autorki bardzo lekki, sprawiający, że czytelnik zatopi się w lekturze na wiele godzin. Tym razem było dużo mniej nachalnych odwołań do Boga, więc również osoby niewierzące powinny polubić tę pozycję. Wydanie bardzo zrobione, odpowiedni papier i czcionka oraz szyte strony to coś co dopełnia przyjemność z lektury.
     Po przeczytaniu tej książki jestem pozytywnie zaskoczona. Przyjemna lektura, która może natchnąć niektórych czytelników do bycia lepszym człowiekiem, nawet dla samego siebie.
     Moja ocena: 8/10

sobota, 13 lutego 2016

'Cyberbully' (2015) - film










Nastoletnia Casey Jacobs jest zmuszona do wykonywania poleceń hakera, który szantażuje ją kompromitującymi zdjęciami.










     Film "Cyberbully" poleciła mi znajoma. Sama nie wiedziałam czy produkcja będzie rzeczywiście dobra czy po prostu przez swoją wrodzoną złośliwość ta osoba opowiadała o niej w samych superlatywach. Nieufnie ale jednak postanowiłam zobaczyć. W końcu godzina to nie jest aż tak długi czas, a najwyżej bym trochę ponarzekała. Muszę jednak zwrócić honor koleżance bo film jest na prawdę godny uwagi.
     Przedstawiona w filmie została sytuacja jak łatwo można zostać ofiarą hackera, jak nasze złośliwe komentarze mogą wpływać na innych użytkowników internetu. Czy rzeczywiście konieczna jest tak duża ilość hejtu, który znajdziemy praktycznie na każdej stronie na jaką trafimy w sieci? Bardzo dobrze została ukazana psychologiczna strona oddziaływania takich zachowań na potencjalnego użytkownika. Nigdy nie wiemy jaka historia kryje się za danym człowiekiem, który umieszcza różne materiały w sieci. Nie każda piosenka, obrazek czy choćby recenzja musi nam się spodobać ale czy nie można skomentować tego w kulturalny sposób, wyrażając konstruktywną krytykę nie obrażając przy tym autora tekstu? Ten film powinno puszczać się w szkołach aby ukazać uczniom jak ich trollowanie może źle się skończyć w czyimś życiu realnym. W sumie można by też zastosować ten trik wobec "mniej ogarniętych pseudodorosłych" (a niestety poznałam takich kilku...).
     Gra aktorska - fanów "Gry o Tron" może przyciągnąć odtwórczyni głównej roli, czyli Maisie Williams. Muszę przyznać, że świetnie spisała ona się w tym filmie. I jeszcze ten jej angielski akcent w którym wręcz się zakochałam. 
     "Cyberbully" to film z gatunku do obejrzenia przez każdego i zastanowienia się nad swoim zachowaniem w szczególności w internecie, choć można przenieść to również na życie realne, poza siecią. Przyda się każdemu, a jeśli nawet to nie pomoże to nie ma już ratunku ;).
     Moja ocena: 9/10.
Related Posts with Thumbnails