poniedziałek, 15 grudnia 2014

"Dotyk Julii" Tehereh Mafi





Zostałam przeklęta. Mam niezwykły dar.

Jestem potworem. Mam nadludzką moc.

Jestem narzędziem zniszczenia. Będę walczyć o miłość.
Nikt nie wie, dlaczego dotyk Julii zabija. Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć, bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha. 


 Tył książki







Autor:Tahereh Mafi
Tytuł oryginalny: Shatter Me
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Kafel Małgorzata
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: fantasy
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2011
Rok pierwszego wydania polskiego: 2012
Liczba stron: 336



     Wiem, że przed chwilą narzekałam, że nie mogę dokończyć żadnej pozycji. Jednak nareszcie jest książka, którą od jakiegoś czasu przeczytałam w całości, nie porzuciłam jej po kilku pierwszych stronach. Właściwie sama sobie się dziwie, że akurat przez tę pozycję udało mi się przebrnąć. Może to ta gorączka, która męczy mnie od kilku dni miała na to wpływ ;).
     Fabuła właściwie nie powala na kolana. Dla mnie wyglądało to trochę jak nędzna próba połączenia ze sobą Igrzysk śmierci (czy czegoś w tym stylu) z 'grzeczniejszą' wersją, taką dla osób które nie są jeszcze pełnoletnie (:P), "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Właściwie nawet hejtowana przez większość trylogia o Greyu miała jakąś względnie sensowniejszą fabułę niż "Dotyk Julii". Jedyną nowością są nadprzyrodzone moce głównej bohaterki. Niestety opis jest wystarczający aby poznać całą historię, bo nie znajdzie się tam nic więcej. W pierwszej pozycji trylogii o Julii poznajemy główną bohaterkę, której dotyk zabija. I pomimo, że jestem świeżo po lekturze nie potrafię stworzyć nawet krótkiego streszczenia. Chociażby takiego, które by zdradzało ważne elementy fabuły, ponieważ w moim odczuciu takowych w ogóle nie ma.
     Bohaterowie są przedstawieni bardzo prosto, jednowymiarowo, "po łebkach". Wszyscy właściwie nie mają swoich własnych osobowości, zlewają się w jedną całość. Nawet nie ma jak stworzyć jakiejkolwiek charakterystyki któregokolwiek bohatera bo wszyscy są po prostu bezpłciowi, jednakowo przedstawieni. Jedyne co rozróżnia postacie to ich imiona.
     Styl autorki - tutaj sama nie wiem jak ocenić. Ile wkładu w lekki i płytki język miała autorka a ile sam tłumacz. I jeszcze te nieszczęsne niedociągnięcia w wydaniu, czy cokolwiek to jest. W niektórych miejscach na prawdę nie byłam pewna czy to taki zamysł autorki, błąd w druku czy co w ogóle tej książce się stało :P. A oto kilka przykładów, które mnie dziwiły: 


strona 130
 Bo przecież trzeba było napisać aż trzy razy słowo "nigdy" i postawić w dziwnym miejscu enter ;).

strona 33
 Czy tylko mi się wydaję ale czy brak tutaj przy wymienianiu obrażeń przecinków?

strona 36
Chwilowe
natchnienie
na pisanie w środku książki wierszem? WTF?

"Nie zawracają sobie głowy zawracaniem sobie głowy pięknem spadającym z nieba" *
Hmm... Całkiem logiczne, bo przecież nie ma czegoś takiego jak synonimy :P? Czy tłumacz nie posilił się, żeby nie było powtórzeń?


"Dwa trzy cztery pięćdziesiąt tysięcy odłamków uczuć (...)"  **
Sama nie wiem nawet jak to 'liczenie' w książce skomentować. Chociaż może się po prostu za bardzo czepiam...


"Pięć Pięć Pięć Pięć Pięć uderzeń serca" ***
Bo trzeba aż pięć razy pod rząd, bez kropek ani przecinków i z dużej litery w środku zdania, napisać, że miało się akurat pięć uderzeń serca ;).

"Wyglądam jak pół dupy zza krzaka" ****
Akurat moje ulubione :D. Chociaż to powiedzonko często słyszałam jedynie jak byłam w jakże szczęśliwym i uroczym "gimnazjalnym" wieku...

     Sama nie wiem co mam myśleć o tej pozycji. Było wiele momentów przy, których ziewałam, zdarzyły się może i ciekawsze sceny. Całe wydanie wygląda dla mnie dziwnie, choć sama nie wiem czy to ja tego nie doceniam czy po prostu coś poszło nie tak. Moim zdaniem z tą książką jest zdecydowanie coś nie tak. Przy niektórych seriach, pomimo niskiej oceny pierwszej pozycji, daję szansę kolejnym. Tym razem raczej sobie odpuszczę, chyba, że znów dopadnie mnie wredne choróbsko i wysoka temperatura ;).
     Moja ocena: 3/10.

* "Dotyk Julii" s. 40,
** Tamże, s. 43,
*** Tamże, s. 125,
**** Tamże, s. 239.

2 komentarze:

  1. Dzięki Bogu! Już myślałam, że tylko ja nie zrozumiałam tego "arcydzieła" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ty jedna :). Choć niestety większość osób, która przeczytała tę pozycję uznaje ją za arcydzieło :(.

      Usuń

Related Posts with Thumbnails