sobota, 24 sierpnia 2013

"Nie dla mięczaków" Monika Szwaja

 






Autor: Monika Szwaja
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura współczesna polska
Forma: opowiadanie/nowela
Rok pierwszego wydania: 2011
Liczba stron: 96 









     Po pierwszym spotkaniu z twórczością Pani Moniki Szwai ("Stateczna i postrzelona") nie myślałam, że jeszcze kiedykolwiek sięgnę po jej jakąkolwiek książkę. Jednak ta wpadła w moje ręce podczas Światowego Tygodnia Książek 2011 w Empiku (jak dawali za darmo to czemu nie wziąć :)) i tak sobie leżakowała na półce od tego czasu. I to był błąd - nie powinnam jej w ogóle przynosić do domu... 
     Książka opowiada historię Piotra, którego poznajemy gdy wziął rozwód. Jednak jego wolność nie trwa zbyt długo. Już wracając z sądu spotyka pewną niewiastę. Można by rzec, że w tym miejscu akcja powinna się rozkręcać. Jednak całość dla mnie nie jest zbyt ciekawa. Wątki, od tak sobie zostały wplecione. Wszystko bardzo nierealne, a z tego co wiem, to ta pozycja fantastyką nie jest... Dużo ciekawsze historie można znaleźć nawet w dużo cieńszych opowiadaniach, mających tylko np. jedną trzecią stron co to. Wszystko było dla mnie tak nieudolnie skonstruowane, że nie wiem jakim cudem dotrwałam do końca...
     Bohaterowie nijacy, słabo wykreowani. Wszyscy byli takimi ciepłymi kluchami, które dają sobie wchodzić na głowę. Przynajmniej ja tak ich odebrałam. Niby były próby wprowadzenia ich jako ciekawe postacie - niestety, no cóż, wyszło jak wyszło.
     Styl autorki - miałam wrażenie, że w tej pozycji pisała jak do małego dziecka, czy, że tak się wyrażę - do debila. Pozycja miała być lekką książką na letni wieczór. Pewnym umileniem dnia. Niestety nie udało się. W sumie nie wiem jaki cel to coś ma spełniać - bo stylem nie zachwyca, historią również. Chyba tylko zapycha czas i podnosi ciśnienie.
     Wydanie - tutaj empik się niestety nie popisał. Dużo błędów, typu nowe zdanie z małej litery, brak kropek na końcu zdania (a ich brak był najbardziej widoczny na końcach akapitu). Nie zwraca się na takie rzeczy uwagi jak są spełnione, ale brak podstawowych zasad trochę rzuca się w oczy. Książka klejona, a nie zszywana. Sądzę, że przy kolejnym czytaniu by się rozleciała. Ratuje ją to, że sięgać po nią ponownie nie zamierzam ;).
     Nie sądzę, żebym kolejny raz sięgnęła po pozycje tej autorki. Bardzo infantylny styl pisania, brak jakiejkolwiek spójnej historii, która wciągnie czytelnika oraz wydanie odpychają od siebie. Może jestem po prostu za stara na takie książki? Ogólnie żałuję czasu poświęconego na tą pozycję, gdyż strasznie się męczyłam nad nią. Może jestem po prostu mięczakiem :)?
     Moja ocena: 1/10.

5 komentarzy:

  1. Również czytałam tę książkę i powiem Ci, żebyś się nie zrażała do tej autorki. Akurat ta książka jej po prostu nie wyszła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam jeszcze "Stateczną i postrzeloną". Możliwe, że trafiłam na dwie książki, które kompletnie jej nie wyszły... Niestety po tych dwóch zupełnie nie mam ochoty dawać kolejnej szansy autorce.

      Usuń
  2. Przeczytałam jedną książkę tej autorki i już po inne nie sięgnęłam.
    Raczej nie skorzystam i tym razem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przeczytałam dwie. Raczej kolejnych również nie przeczytam - chyba, że będę miała ochotę poznęcać się nad sobą :P.

      Usuń
  3. Bardzo pomysłowy blogspot pisany z pasją! Świetnie sie to czyta! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails