czwartek, 30 maja 2013

"Wiem co myślisz. Sekret czytania w myślach" Thorsten Havener

Pomyśl o czymś. 
Gdybyś to zrobił w obecności Thorstena Havenera on bez trudu odgadłby co przyszło Ci do głowy. Dzięki jego niezwykłym umiejętnościom teraz i Ty będziesz mógł złamać szyfr umysłu dowolnej osoby. 
Autor odkrywa przed Tobą sposoby, które pozwolą Ci odczytywać ludzkie myli. Udostępnia listę swoich instrumentów mentalnych oraz pokazuje, jak ich używać w życiu codziennym. To poradnik o czytaniu w myślach bez konieczności posiadania daru jasnowidzenia czy innych nadprzyrodzonych zdolności. Wystarczy bacznie obserwować swojego rozmówcę, przyglądać się jego gestom, mimice, postawie ciała, by rozszyfrować co tkwi w jego umyśle. 
Sprawdź co myślą inni. 






Autor: Thorsten Havener 
Tytuł oryginalny: Ich weiss, was du denkst
Język oryginalny: niemiecki
Kategoria: Literatura popularnonaukowa
Gatunek: popularnonaukowa
Rok pierwszego wydania polskiego: 2012
 Liczba stron: 212
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii



     Po książkę sięgnęłam z dużą chęcią, bo któż by nie chciał umieć czytać w myślach innych ludzi :)? Niestety wszelkie zaliczenia, egzaminy i nauka do nich odciągała od lektury, dlatego też dość długo zajęło mi czytanie tej dość krótkiej książki. 
     W książce autor opisał swoje doświadczenia, ścieżkę rozwoju w kierunku kształcenia swoich umiejętności dotyczących czytania ludziom w myślach. Zawarte są również w tej pozycji przydatne ćwiczenia oraz uwagi, na co zwracać uwagę podczas rozmowy z drugim człowiekiem. Można się wiele dowiedzieć między innymi na temat postawy drugiej osoby, gestykulacji czy nawet mimiki twarzy jak i pozycji oczu. Jak dla mnie można kilka cennych elementów z tej książki zastosować w życiu codziennym. Sama zapewne będę baczniej obserwować zachowanie innych w trakcie rozmowy. Dzięki tej pozycji będę wiedziała na co zwrócić szczególną uwagę i co ciało drugiego człowieka "do mnie mówi", gdyż nie tylko wypowiadane słowa podczas rozmowy niosą ze sobą jakąś treść. 
     Jednak dla mnie ostatnie trzy (notabene najkrótsze) rozdziały w tej pozycji były niezbyt potrzebne. Odbiegały one trochę tematyką od tematu przewodniego. Co prawda było to tylko około trzydzieści stron jednak przy pozycji lekko ponad dwustustronicowej można uznać, że jest to jednak dość spory niepotrzebny kawałek książki. Również wstęp był stosunkowo nudny, bardziej skupiający się tylko i wyłącznie na życiu prywatnym autora. Osobiście od razu oczekiwałam właśnie tych pożytecznych rad aniżeli biografię autora ;). Gdyby nie to, że był krótki obawiam się, że mogłabym nie przebrnąć przez tą pozycję.
     Wydanie, które otrzymałam jest całkiem przyjemne wizualnie dla oka. W rogu z numerami stron są ciekawe hmmm... bąbelki? kropeczki :P? Ładnie to wygląda jednak z drugiej strony podczas czytania mogło to czasem rozpraszać. Na ostatnich kilkunastu stronach znalazłam kilka literówek. Nie wiem czy to wina tłumacza czy edytora, czy jakiej tam osoby, która się tym zajmuje jednak mam wrażenie, że już nie chciało się osobie do końca robić korekty. Również muszę napisać kilka słów o okładce. Co prawda często powtarzano mi "nie oceniaj książki po okładce" to ta twarz na niej umieszczona trochę mnie przeraża - przynajmniej ten wzrok :P. Ale prawdopodobnie to tylko i wyłącznie mój dziwny wymysł. 
     Przydatny w tej książce jest spis literatury, na której w niektórych elementach autor się opierał tworząc tą pozycję. Jeśli kogoś zainteresuje ta tematyka może sięgnąć jeszcze po inne książki dotyczące omawianego tematu i poszerzyć swoją wiedzę. 
     Podsumowując, książka "Wiem co myślisz..." Pana Thorstena Havenera jest pozycją dobrą o ile nawet nie bardzo dobrą. Powinna się spodobać ludziom, którzy chcą się dowiedzieć czegoś na temat odczytywania myśli drugiej osoby. Nie ma tutaj różnych dziwnych magicznych sztuczek, żadnego wróżenia z kart tylko praktyczne rady do wykorzystania w życiu codziennym.
     Moja ocena: 7/10.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję:

sobota, 18 maja 2013

"Emma i ja" Elizabeth Flock


Nie da się zapomnieć świata widzianego oczami tej małej dziewczynki...
Ośmioletnia Carrie Parker jest podobna do innych dziewczynek w jej wieku. Chodzi do szkoły, lubi się bawić, lubi też sobie pomarzyć o dalekich podróżach. Jednak nawet bogata wyobraźnia nie pozwala jej uciec od bezwzględnych realiów dnia codziennego. Niegdyś w jej domu panowały miłość, radość i spokój. To wszystko się zmieniło po tragicznej śmierci ojca. Rządy objął teraz agresywny ojczym, z lubością pastwiący się nad rodziną. Carrie pragnie uchronić przed atakami Richarda młodszą siostrę, złotowłosą, łagodną Emmę. Wie, że na pomoc matki nie ma co liczyć. Dziewczynki łączy wspólny smutny los i nienawiść do ojczyma. Udręczone do granic wytrzymałości, nieświadomie prowokują serię wydarzeń, które prowadzą do nieuchronnej tragedii... 

Tył książki



Autor: Elizabeth Flock
Tytuł oryginalny: Me & Emma
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Patkowska Alina
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2005
Rok pierwszego wydania polskiego: 2006
Liczba stron: 384



     Książkę wzięłam w bibliotece tylko ze względu na to, że myślałam, że będzie lekka do czytania. Jakże mylne było moje przypuszczenie, gdyż nawet nie przeczytałam opisu książki, który znajdziemy z tyłu na okładce. "Emma i ja" jest moją pierwszą książką tej autorki. Jak uda mi się znaleźć inne pozycje Pani Flock na pewno z chęcią po nie sięgnę :). 
     Powieść opowiada historię dwóch sióstr, których jedynym celem było przetrwać w otaczającym je świecie. Na swój sposób próbowały sobie z nim radzić tworząc swój własny świat. Historia opisana z punktu widzenia ośmioletniej dziewczynki Carrie. I muszę przyznać, że całość daje wiele do myślenia. Występuje zakończenie, którego w ogóle się nie spodziewałam. Zwala ono z nóg. Ostatnie strony powieści równie przerażające jak cała książka. Pozycja nadal wzbudza we mnie skrajne emocje. Czytając w niektórych momentach czułam żal, współczucie wobec tych najmłodszych postaci. Książka porusza na prawdę bardzo ważne tematy, takie jak przemoc wobec dzieci czy dorosłych. 
     Bohaterowie powieści bardzo dobrze nakreśleni. Wszyscy pasują do opisywanej historii nadając jej kształt, który pozostanie na długo w pamięci. Występują postacie, które się kocha albo nienawidzi. Czytając miałam ochotę sama pomóc głównej bohaterce. 
     Jedynie do końca nie podobał mi się język jakim została napisana ta książka. Było w niej wiele powtórzeń oraz styl był dość infantylny. Aczkolwiek, co do stylu to wynika to chyba z faktu, że historia opisywana jest oczami kilkuletniego dziecka. Samo wydanie, które wpadło w moje ręce było przyjemne w odbiorze. Nie było literówek czy innych rażących błędów, które ostatnio notorycznie wyłapuje. Również czcionka odpowiednio dobrana do formatu w którym została wydrukowana oraz nie było rażącego kontrastu pomiędzy literami a kartką co ma dość znaczący wpływ na przyjemność czytania ;).
     Książka "Emma i ja" jest pozycją na prawdę godną uwagi. Porusza w ciekawy sposób ważne kwestie, dające wiele do myślenia. Na pewno nie jest to książka obok której można przejść obojętnie. Jak będę miała możliwość to z chęcią sięgnę po inne pozycje tej autorki :). Mam nadzieję, że się nie zawiodę. 
     Moja ocena: 9/10.

piątek, 17 maja 2013

'Witaj w domku dla lalek' (Welcome to the dollhouse, 1995) - film


 

Stan New Jersey. Dawn Wiener, 11-letnia dziewczynka pochodząca z żydowskiej rodziny, nie jest akceptowana przez rówieśników. W szkole wyśmiewają się z jej nieprawidłowego zgryzu, szpecących ją okularów, nazywając pokraką. W domu również nie znajduje oparcia, rodzice bowiem faworyzują jej starszego brata Marka, komputerowego geniusza, oraz młodszą, tańczącą w balecie siostrę Missy. Ignorowana i odrzucona Dawn na swój naiwny sposób poszukuje przyjaźni i zrozumienia. 





     Film dość dziwny. Wiedziałam, że nie będzie on raczej ambitny ale miałam nadzieję, że będzie miał jakąś fabułę. Miałam ochotę się trochę zrelaksować podczas nauki do zaliczeń i pisania pracy aczkolwiek bardziej się chyba zmęczyłam tym filmem.
     Fabuła tego filmu mam wrażenie, że nie istnieje. Jedyne co pamiętam z tego filmu to fakt, że młodsza siostra głównej bohaterki się zagubiła i chyba ją później odnaleźli. Jednak chyba to nie był sens filmu. Ogólnie nie wiem czy film miał jakikolwiek sens. Według filmwebu to komedia połączona z dramatem. Komedią to to nie jest na pewno, ani razu się nie uśmiechnęłam. Dramatem od biedy można nazwać ale tylko ze względu na to, że jest to dramatycznie nudny, dłużący się film, który nigdy nie powinien ujrzeć światła dziennego. 
     Gra aktorska również nie była powalająca. Aktorzy coś tam próbowali jakby odegrać ale raczej była to żałosna próba odegrania swojej roli niż gra na wysokim poziomie. Jedynie dwóch aktorów dawało sobie radę, o dziwo Ci jedni z najmłodszych występujący w filmie, czyli Brendan Sexton III, który grał Brandona McCarthy oraz młodsza siostra głównej bohaterki Missy, grana przez Darię Kalininę. Reszta powiedziałabym, że się nie spisała... 
     Jedynym plusem w tym filmie może być dobrana muzyka. Chyba jednie ona mi się podobała w całej tej produkcji. A jest ona jedynie małym elementem wpływającym na odbiór całości. 
     Może robię się coraz bardziej wymagająca wobec filmów, albo obejrzałam go w niezbyt dobrym okresie aczkolwiek wiem, że na ten moment na pewno nie mam ochoty do niego powracać... Raczej polecać nie będę. Jedyne co mogę teraz robić to przestrzegać ludzi przed tym filmem, aby nie marnowali półtorej godziny na to badziewie. 
     Moja ocena: 1/10
Related Posts with Thumbnails