poniedziałek, 30 sierpnia 2010

"S@motność w sieci" Janusz L. Wiśniewski


"S@motność w Sieci" - powieść tak współczesna, że bardziej nie można: z Internetem, pagerem, elektronicznymi biletami lotniczymi, dekodowaniem genomu i SMS-ami. A przy tym tak tradycyjna jak klasyczna historia miłosna. Powieść o miłości w Internecie. Tej ostatecznej, tej, o której się marzy, takiej, aby "się popłakać i aby dech zaparło".

Wiśniewski analitycznie i urzekająco zarazem relacjonuje tę miłość, wprowadzając na przemian nastrój nieomal uroczystej czułości, aby kilka linijek dalej zadziwić odważnym erotyzmem. "S@motność w Sieci" to także hołd składany mądrości i wiedzy. Splecione kunsztownie z wątkiem miłosnym fascynujące historie o molekułach emocji, o tym, kto tak naprawdę odkrył DNA i o tym, co po śmierci stało się z mózgiem Einsteina.


 
Autor:  Janusz Leon Wiśniewski
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura współczesna polska
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2001



Długo zastanawiałam się co napisać o tej książce. Nadal nie jestem pewna co do swojej opinii o niej. Kolejna książka o miłości, a może raczej tylko uczuciu jakie nawiązało się pomiędzy dwojgiem ludzi za pomocą Internetu. Może w momencie wydania tej książki było to coś nowego. Ale w teraźniejszości wątpię, żeby mogło nawiązać się jakiekolwiek uczucie przez Internet gdyż, każdy może się podawać za jakąkolwiek istotę. Na pewno książka zmusza do refleksji. Może przez niezbyt przyjemną pogodę za oknem, czyli deszcz, przez tą książkę popadłam w melancholię.
Żałuję, że zakończenie było smutne. Na wakacje, na tą pogodę raczej nastawiałam się na coś bardziej z happy endem. Chociaż gdyby się udało być razem tym dwojgu to bym uznała, że zakończenie zbyt błahe.
Sama książka napisana specyficznym sposobem. Jak zwykle autor wplótł w historię tych dwojga  pośrednie historyjki o innych ludziach. Dla mnie wydawały się one nawet ciekawsze niż sama ‘główna’ historia. Nawet wszelkie informacje typowo naukowe nie były zbyt rażące dla mnie, jako osoby niezbyt lubiącej i znającej się na biologii i chemii.
Ogólnie nie jest za ta książka jednak naprawdę warto poszukać czegoś lepszego. Na pewno się coś takiego znajdzie. Moja ocena: 6/10

piątek, 27 sierpnia 2010

"Super tata" (Big Daddy, 1999) - film

"Nowy Jork, czasy współczesne. Dwóch młodych ludzi mieszka w garsonierze na poddaszu. Jeden robi zawrotną karierę, drugi jest abnegatem. Ten pierwszy oświadcza się swej dziewczynie, zostaje przyjęty, szaleje z radości - i rozpoczyna daleką podróż służbową. Następnego dnia u drzwi garsoniery pojawia się pięcioletni chłopiec - jest synem szczęśliwego podróżnika. "
 Kolejny film który mi się o dziwo spodobał. Tylko troszkę innej końcówki się spodziewałam, że jednak zostanie on jego ojcem i uda mu się go zaadoptować co by bardziej pasowało do tego filmu, gdyż jest to komedia (więc powinna cieszyć ludzi ;)). No ale nie musi być wszystko idealnie.  
 Fabuła jako taka fajna i składna. Film nie wymaga zbytniego myślenia więc jest dobry na 'odmóżdżenie'. Jest to ogólnie śmieszna komedia idealna na wakacyjne dni choć nie tylko. 
Ja bez skrupułów  ten film mogę ocenić na 8/10.

środa, 25 sierpnia 2010

"Rok 1984" George Orwell

"WIELKI BRAT PATRZY - to właśnie napisy tej treści, w antyutopii Orwella krzyczące z plakatów rozlepionych po całym Londynie, natchnęły twórców telewizyjnego show "Big Brother". Czyżby wraz z upadkiem komunizmu wielka, oskarżycielska powieść straciła swoją rację bytu, stając się zaledwie inspiracją programu rozrywkowego? Nie. Bo ukazuje świat, który zawsze może powrócić. Świat pustych sklepów, permanentnej wojny, jednej wiary; klaustrofobiczny świat Wielkiego Brata, w którym każda sekunda ludzkiego życia znajduje się pod kontrolą, a dominującym uczuciem jest strach. Świat, w którym ludzie czują się bezradni i samotni, miłość uchodzi za zbrodnię, a takie pojęcia jak "wolność" i "sprawiedliwość" nie istnieją. Na kuli ziemskiej są miejsca gdzie świat wciąż trwa. I zawsze znajdą się cudotwórcy gotowi obiecywać stworzenie nowego, który od wizji Orwella dzieli tylko krok. Niestety, piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami. A dwa plus dwa wcale nie musi się równać cztery"
Tekst z tyłu książki 

Autor: George Orwell
Tytuł oryginalny: Nineteen Eighty-Four 
Język oryginalny: angielski 
Tłumacz: Mirkowicz Tomasz 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: science fiction 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 1949 
Rok pierwszego wydania polskiego: 1953



Nie wiem czemu ta książka ma takie dobre oceny na biblionetce. Mi się ona nie podobała. Nie lubię książek o tematyce politycznej (choć czasami mogą zaciekawić) więc może dlatego nie rozumiem zachwytu nad tą książką. Bądź co bądź może jedynie niektóre fragmenty były ciekawe (a mianowicie część druga - gdzie bohater najwięcej 'przeciwstawiał' się systemowi  chociażby poprzez spotkanie się z kobietą).Nawet nie wiem co mogę o tej książce pisać - w zupełności mi nie przypdała do gustu pomimo tego, że szybko się czytało. 


Moja ocena? Jedynie a może aż jak na tą książkę to 4/10 bo może jednak nie jest to jakieś totalne dno.

Stosik

Wczoraj z rana zawitałam znów do biblioteki. Zdjęcie obok przedstawia to co udało mi się w niej, wynaleźć, czyli: 
- "Rok 1984" George Orwell 
- "Emma" Jane Austen
- "Samotność w sieci" Janusz L. Wiśniewski
- "Stateczna i postrzelona" Monika Szwaja
O dziwo nie przeczytałam jeszcze ani razu żadnej z tych książek, a w większości widziałam, że mają one dobre opinie i wiele razy chciałam je już przeczytać. Mam nadzieję, że mi również się spodobają, choć wiem, że często jest tak, że nie podoba mi się coś co jest ubóstwiane przez większość. 

Kończę już czytać pierwszą książkę z tej listy i prawdopodobnie niedługo pojawi się kolejny wpis :).  

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

„Ania z Zielonego wzgórza” Lucy Maud Montgomery





„Ania z Zielonego Wzgórza to początek liczącego aż 10 tomów cyklu powieściowego pióra Lucy Moud Montgomery. Rudowłosa, piegowata Ania, błąka się po domach dziecka i kolejnych rodzinach zastępczych, by w końcu, przez pomyłkę, trafić na Zielone Wzgórze, pod skrzydła rodzeństwa Cuthbert - Maryli i Mateusza. Z pozoru bardzo zasadniczy nowi opiekunowie, w rzeczywistości są kochani i jedyni na świecie. To u nich Ania Shirley znajduje dom…”






Autor: Lucy Maud Montgomery
Tytuł oryginalny: Anne of Green Gables
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Bernsteinowa Rozalia
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura dziecięca/młodzieżowa 
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 1908 
Rok pierwszego wydania polskiego: 1912




   Chyba wszyscy znają losy piegowatej, rudej Ani. A ja dopiero dziś po raz pierwszy w całości przeczytałam ta książkę. W wieku 19 lat… Pomimo swojego wieku sądzę, że książka ma swój urok. Opisy są tak szczegółowe, że każdy może sobie wyobrazić to wszystko co widzą oczy głównej bohaterki. Wraz z Anią przeżywałam wszystkie jej radości oraz smutki. Niby banał ale zazwyczaj trudno wzbudzić we mnie ‘głębsze’ emocje za pomocą literatury. Tej książce się udało. Żałuję, że dopiero teraz po nią sięgnęłam.
   Sądzę, że wezmę się za kolejne książki opowiadające o losach Ani. A na pewno i nie raz powrócę do tej, ‘podstawowej’ części.
   Moja ocena: 9/10 – niestety niektóre opisy były zbyt długawe i przez to ‘nudnawe’, co nie zmienia faktu, że jest to piękna książka którą trzeba przeczytać- i zrobić to na pewno wcześniej niż ja ;)

niedziela, 22 sierpnia 2010

„Pamiętnik” (The Notebook, 2004) - film


"Pamiętnik" to historia pewnej miłości, która rozkwitła na początku lat 40. gdzieś w Karolinie Północnej. Duke (James Garner) odczytuje ją  starej kobiecie cierpiącej na chorobę Alzheimera (w tej roli Gena Rowlands). Dzięki sile uczucia przeżywa na nowo cudowne chwile swojej wielkiej miłości. Przypomina sobie, kiedy po raz pierwszy zobaczył Allie Nelson (Rachel McAdams) - ich spotkania, wspólne wakacje i trudny okres rozstania, gdy zniknęła z jego życia na siedem lat... 

 "Pamiętnik" jest ekranizacją bestsellerowej powieści Nicholasa Sparksa. Prawa do realizacji filmu na jej podstawie studio New Line Cinema zakupiło już w roku 1995.


Ostatnio żaden film mi się nie podoba, a jak już coś to zawsze mam do niego zastrzeżenia. Obejrzałam film „Pamiętnik” bo poleciło mi go kilka koleżanek. Miał być niby taki świetny, że mucha nie siada. I miały rację. Skończyłam oglądać ten film przed chwilą i nadal jestem wzruszona, dawno nie byłam bliska płaczu oglądając cokolwiek. Film genialny. Piękna miłość, wiele emocji. Co prawda można było się spodziewać, którego faceta główna bohaterka wybierze ale nie przeszkadzało to w oglądaniu filmu i przeżywaniu historii wraz z bohaterami. Pomimo niewielu niedociągnięć, ale jednak występujących w filmie z czystym sumieniem mogę dać 9/10.

sobota, 21 sierpnia 2010

"Sprzedawca broni" Hugh Laurie





"Thomas Lang, były żołnierz, obecnie ochroniarz do wynajęcia, dostaje nietypową propozycję - zlecenie zabójstwa. Odmawia. W dodatku usiłuje ostrzec potencjalną ofiarę i niestety przy okazji wplątuje się w aferę rządową na miarę przygód Jamesa Bonda. Tłum szpiegów, agentów i terrorystów. Mnóstwo najnowocześniejszej broni. Komizm językowy i sytuacyjny. Błyskotliwa krytyka społeczeństwa amerykańskiego, z jego bohaterami, dyplomatami i biurokratami. Prawdziwa mieszanka wybuchowa..."






Autor: Hugh Laurie
Tytuł oryginalny: The Gun Seller
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Konieczny Jacek
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 1996
Rok pierwszego wydania polskiego: 2008



Nie sądziłam, że kryminał może tak mi się spodobać. Napisana w sposób lekki, humorystyczny, więc wiele razy można się przy niej uśmiechnąć. Wszystko opisane w sposób idealny, nie ma momentów, w których czytelnik się nudzi. Jak dotarłam do końca książki aż mi było żal, że już się skończyła i aż cisną się na usta słowa „chcę więcej”.
Czyta się ją szybko i przyjemnie. Polecam :).
W swym gatunku książka zasługuje na 9/10. Po tej książce pewnie sięgnę po więcej kryminałów :)
 

środa, 18 sierpnia 2010

„Juno” (Juno, 2007) – film

"Ku swojemu ogromnemu zdziwieniu młodziutka Juno (Ellen Page) dowiaduje się, że jest w ciąży. Za radą najlepszej przyjaciółki Lei postanawia znaleźć dla nienarodzonego dziecka bezdzietne małżeństwo, które zgodziłoby się je adoptować. Wkrótce natrafia na pasującą do jej oczekiwań parę, Marka i Vanessę."

Obejrzałam już drugi raz ten film. Gdy pierwszy raz go oglądałam było dla mnie dziwne, że poruszają temat nastolatki w ciąży chcącej oddać własne dziecko (nie wiem dlaczego). Teraz wydaję mi się to normalne, a nawet temat wydaje się być już oklepany. Nie powiem, że film mi się nie podobał. Słyszałam wiele negatywnych opinii o tym filmie. A ja jak zwykle chyba na przekór ludziom polubiłam go. Przyjemnie i lekko się go ogląda. Co prawda zakończenie jest bardzo przewidywalne co nie skreśla go z listy filmów „dobrych”. Jest jedynie w tym filmie jedna rzecz która mnie zaczęła zastanawiać: główna bohaterka sama nie chciała wychowywać dziecka jako samotna matka, wkurzyła się jak dowiedziała się, że para której chciała oddać dziecko rozchodzi się a tak czy siak zostawia dziecko Venassie – w końcu samotnej kobiecie która sama będzie wychowywać dziecko… Jednak nie wszystko trzeba rozumieć :). 

Ja z czystym sercem mogę dać temu filmowi 7/10

"Jedz, módl się, kochaj" Elizabeth Gilbert


Nim osiągnęła trzydziestkę, Elizabeth Gilbert miała wszystko, o czym powinna marzyć nowoczesna, wykształcona, ambitna Amerykanka - męża, dom za miastem, dobrą pracę. Mimo to nie była kobietą ani szczęśliwą, ani spełnioną. Nękał ją niepokój, smutek i rozterki. Przeszła przez wyczerpujący rozwód i popadła w ciężką depresję, przeżyła nieszczęśliwą miłość i całkowicie odrzuciła wszystko, czym, jak jej się zdawało, miała być.
"Jedz, módl się, kochaj" mówi o tym, co może się zdarzyć, kiedy bierzemy odpowiedzialność za nasze własne zadowolenie z życia. Mówi również o przygodach, jakie mogą się przydarzyć kobiecie, która nie chce już dłużej starać się powielać utartych wyobrażeń. Jest to opowieść, która poruszy każdego, kto kiedykolwiek obudził się rano z nieodpartym pragnieniem zmian
 Opis książki









Autor: Elizabeth Gilbert
Tytuł oryginalny: Eat, Pray, Love
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Jabłońska-Majchrzak Marta 
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: biografia/autobiografia/pamiętnik
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2006
Rok pierwszego wydania polskiego: 2007



Spodobała mi się ta książka. Pomimo swojej obszerności, prawie 500 stron, pochłonęłam ją w niecałe dwa dni. Przyjemnie i szybko się ją czyta, choć jak zwykle miałam chwile zwątpienia czy czytać dalej. Po opisach przeżyć jakie doznała w miejscach które odwiedziła aż sama zapragnęłam też tam być. Mi się najbardziej podobała część o Italii i Indonezji. Indie – ta cała joga i te klimaty jakoś mnie za bardzo ‘nie kręcą’ i pewnie dlatego przez tą część miałam momenty, że chciałam już odłożyć tą książkę w kąt. Jednak nie żałuję, że ukończyłam czytanie tej książki. Jako całość nawet muszę przyznać, że chwyciła mnie za serce. Nie będę tu streszczać, opisywać co w tej książce jest, gdyż jeśli kogoś interesują te klimaty powinien sam przeczytać całą książkę.

Moja ocena: 8/10

Na początku października ma być w Polsce premiera filmu o tym samym tytule, na podstawie tej oto książki. Trzeba się będzie wybrać do kina ;)

niedziela, 15 sierpnia 2010

"Ostatnia piosenka" (The Last Song, 2010) - film

"Życie siedemnastoletniej 'Ronnie' (Miley Cyrus) zostaje wywrócone do góry nogami po wstrząsającej informacji o rozwodzie rodziców i przeprowadzce ojca (Greg Kinnear) z Nowego Jorku na Tybee Island w Georgii. Trzy lata później bohaterka nadal czuje złość i alienuje się od rodziców. Matka (Kelly Preston) uważa, że najlepszym pomysłem dla córki, będzie wyjazd do ojca i spędzenie z nim lata. Ojciec Ronnie, były pianista i nauczyciel, wiedzie spokojne życie pochłonięty tworzeniem dzieła sztuki, które stanie w centrum lokalnego kościoła."

Gdyby nie dobór aktorów grających główne role film całkiem przyjemnie by się oglądało. Cała ta Miley Cyrus czy jak jej tam, mam wrażenie, że gra ciągle jedną miną. Żeby chociaż ta mina była ładna… dla mnie mina rozpieszczonej nastolatki. Oglądając myślałam, że gdybym była na miejscu to bym jej coś zrobiła. Historia jako taka nie była jakaś beznadziejna, jednak jakoś zbytnio również nie powalała. Choć w porównaniu do innych Hollywoodzkich produkcji ta nie była jakaś tragiczna. Jeśli ktoś lubi tą całą Miley pewnie będzie wniebowzięty. 


Dla mnie ten film zasługuje na 5/10

"Kamizelka" Bolesław Prus


Autor:  Bolesław Prus
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: klasyka polska
Forma: opowiadanie/nowela
Rok pierwszego wydania: 1904

Znalazłam tą małą i cieniutką książkę pomiędzy innymi dużo grubszymi książkami. Jest to ot takie opowiadanko. Ukazujące właściwie co? Wg opracowań miłość pomiędzy małżonkami, jednak dla mnie była to historia małżeństwa które żyło w zakłamaniu. Oszukiwali siebie nawzajem ‘wykorzystując’ tytułową kamizelkę. Niestety ta krótka historia pokazuję prawdziwą sytuację, która często się zdarza, nawet w dzisiejszych czasach, że wiele osób żyje w kłamstwie. Pomimo to daje ona trochę do myślenia. Ale mnie utwierdza w przekonaniu, że tak czy siak powinno się żyć w prawdzie. Nawet jeśli ta prawda byłaby okrutna.
Jako, że to jest lektura, przynajmniej ja ją musiałam kiedyś czytać – a ostatnio przeczytałam jako opowiadanie przed snem dla odświeżenia, pewnie większość osób ją przeczyta.


Moja ocena? Daję tylko 5/10 pomimo tego, że jest to klasyka polska.

sobota, 14 sierpnia 2010

„Frida” Barbara Mujica








„Historia sławnej malarki i fascynującej kobiety. Frida Khalo, okaleczona przez polio w dzieciństwie i straszliwy wypadek w młodości, poślubiła wielkiego malarza fresków Diego Riverę. Związek tych dwojga niezwykłych ludzi, pełen namiętności, miłości, zazdrości i kłamstw, zawładną wyobraźnią świata. „










Autor: Barbara Mujica
Tytuł oryginalny: Frida
Język oryginalny: angielski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: biografia/autobiografia/pamiętnik
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2001
Rok pierwszego wydania polskiego: 2005




Powiem od razu: nie przypadła mi zbytnio ta książka do gustu. Kilkakrotnie chciałam już ją odłożyć jednak nie lubię pozostawiać niedokończonych w czytaniu książek (zawsze się łudzę, że może jeszcze coś ciekawszego się wydarzy). Styl pisania całkiem przyjemny, aczkolwiek momentami łatwo można było się zgubić w datach które autorka podawała. Bardzo dużo informacji na temat polityki, sytuacji w jakiej znajdował się Meksyk. Jednak w tym przypadku wolałabym poznać bardziej główną bohaterkę, którą miała być podobno Frida. Często miałam wrażenie, że czytam książkę historyczną, z dziejami siostry Fridy, Cristi, która opowiadała historię swojej siostry ‘bliźniaczki’ jedynie 11 miesięcy starszej od siebie. Wydaję mi się, że wiele momentów było przypominane zbyt wiele razy. Chociaż muszę przyznać, że były czasem co ciekawsze momenty ale nie pogniewałabym się gdyby tych momentów było więcej niż mniej.Ta książka wg mnie zasługuję na ocenę najwyżej 5/10.

czwartek, 12 sierpnia 2010

'Ondine' (Ondine, 2009) - film

 




"Magiczna opowieść o przystojnym Irlandczyku Syracusie (Colin Farrell), który pewnego dnia wyławia z morza piękną i niezwykle tajemniczą dziewczynę (Alicja Bachleda-Curuś). Mieszkańcy pobliskiej wioski przekonani są, że kobieta jest mityczną nimfą – Ondine. Wiedziony uczuciem o niespotykanej mocy Irlandczyk zakochuje się w odnalezionej przez siebie niezwykłej dziewczynie."








     Przyznaję się bez bicia, że film obejrzałam ze względu na cały ten nagłośniony romans Bachledy-Curuś z Farrel’em. Nie oczekiwałam cudów od tego filmu, nie nastawiałam się, że będzie to jakiś mega hit. Może przez moje nastawienie ten film nie wydawał się być taki zły, a co więcej spodobał mi się. Bachleda dobrze zagrała swoją rolę, nawet Colin Farrel za którym nie przepadam, nie był aż tak irytujący. Fabuła dość ciekawa (w porównaniu do innych ‘Hollywodzkich’ produkcji które są ciągle promowane), chociaż zakończenie trochę banalne. I jak zwykle na co zwracam uwagę na filmach – sceneria?. Bardzo piękne widoki, aż po tym filmie miałam ochotę wybrać się na wycieczkę do Irlandii. Ogólnie może nie jest ten film rewelacyjny jednak przy większości filmów w dzisiejszych czasach ma potencjał i może zaciekawić. Ja od siebie daję 6/10.
 

środa, 11 sierpnia 2010

"Szyfr Szekspira" Jennifer Lee Carrell


     „O sztukach Szekspira wiemy wszystko poza jednym - czy to on je napisał?
     Młoda profesor szekspirologii jest bliska zdobycia ostatecznego dowodu. Jeśli nie zginie jak jej poprzednicy, mordowani na wzór teatralnych bohaterów...
     Ta opowieść zaczyna się od wielkiego pożaru szekspirowskiego teatru „Globe” w 1613 roku, a potem napięcie tylko rośnie. Blisko cztery wieki później ten sam teatr, położony w centrum Londynu, ktoś podpala znów i z tego samego powodu. Chodzi o rękopis zaginionej sztuki, która niegdyś wywołała miłosny skandal na królewskim dworze, a dziś może udowodnić, że Szekspir naprawdę napisał swoje dzieła, w co wątpi wielu znawców. Młoda uczona Kate, podążając tropem sekretu, powierzonego jej przez zamordowaną koleżankę, przemierza niezwykłe miejsca w Europie i Ameryce, od starych bibliotek po... jaskinie na pustyni Nowego Meksyku. Ściga ją nieodgadniony zabójca, eliminując po drodze kolejnych wtajemniczonych i – FBI przekonane, że sprawcą wszystkich zbrodni jest Kate... Pełen niezwykłych zdarzeń, pasjonujący współczesny kryminał oraz malownicza lekcja historii, teatru i – miłości, opowiedziana lekko i błyskotliwie. Wspaniała zabawa dla wszystkich!"







Autor:  Jennifer Lee Carrell
Tytuł oryginalny: Interred with Their Bones 
Język oryginalny: angielski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania polskiego: 2008






Nie mam ulubionego ‘gatunku’ literackiego, może jedynie do romansów nie jestem przekonana. Z nadzieją, że przeczytam dobry kryminał, zachęcona opisem byłam nawet zadowolona chociaż myślałam, że ta książka będzie trochę lepsza. Nie jestem znawcą tego gatunku jednak akcja nawet była dobra, fabuła mi się podobała choć nie wiem czy jest to coś ‘genialnego’ żeby pozostało  to mi jakoś na długo w pamięci. Zakończenie dość przewidywalne. Jako amatorka w tym gatunku daję 7/10 jako książce – chociaż gdy będę miała większe doświadczenie w kryminałach ocena może się zmienić.

wtorek, 10 sierpnia 2010

"PS Kocham Cię" Cecelia Ahern | Książka & film (2007)





„Bezpretensjonalna, lekka i pełna humoru powieść obyczajowa na temat ważny i - poważny. Jak znów pokochać życie, gdy w wieku trzydziestu lat traci się najlepszego męża i przyjaciela? Przed takim problemem staje Holly, młoda wdowa. Pomaga jej... zmarły mąż Gerry, który zostawił jej plik listów do otwierania co miesiąc przez rok, aby wypełnić pustkę i sprawić, by Holly znów mogła być szczęśliwa.”











Autor: Cecelia Ahern 
Tytuł oryginalny: PS, I love you 
Język oryginalny: angielski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2004 
Rok pierwszego wydania polskiego: 2005


Dorwałam tą książkę razem z gazetą „Zwierciadło”. Sama książka bardzo przyjemna, szybko się ją czytało – mi się udało w niecałe półtora dnia. Początkowo dość sceptycznie podeszłam do tej książki, gdyż samo już „kocham cię” kojarzy mi się z jakimś romansidłem. Jednak jakie było moje zaskoczenie gdy zaczęłam czytać tą książkę. Czytając wiele razy pojawiał mi się uśmiech na twarzy pomimo dość poważnego tematu – jak poradzić sobie po stracie męża. Książka rewelacyjna na wakacyjne rozluźnienie. Ja ją gorąco polecam :). 9/10


 



Idąc również za ciosem obejrzałam film. Po przeczytaniu książki spodziewałam się czegoś dużo lepszego. Zbyt dużo moim zdaniem pozmieniali, co ciekawszych momentów z książki nie uwzględnili w filmie. Całe szczęście, że chociaż imion bohaterów nie pozmieniali. Jedynie co mi się w tym filmie podobało to były widoki i ciuchy głównej bohaterki. Możliwe, że gdybym nie czytała książki ten film dostałby ode mnie lepszą ocenę, a tak mogę dać jedynie 3/10
Related Posts with Thumbnails